Do pierwszego starcia między zawodnikami obu drużyn doszło na 15 minut przed rozpoczęciem meczu. W czasie trwania rozgrzewki Pape Sow ruszył w stronę Slobodana Ljubotiny i Hardinga Nany. Po utarczkach słownych między zawodnikami doszło do przepychanek, w których po chwili brali udział niemal wszyscy gracze obydwu drużyn. Dopiero po interwencji ochroniarzy sytuacja się uspokoiła. W samym meczu więcej spokoju zachowali gospodarze, którzy fantastycznie trafiali zza linii 6,25 m (15 z 30 rzutów) i lepiej bronili. To przy słabej grze liderów Prokomu - Donatasa Slaniny (0 pkt) i Milana Gurovic (9 pkt) dało drużynie PGE pewne zwycięstwo. Początek spotkania był jednak efektowny w wykonaniu obydwu zespołów. Wsady senegalskiego centra Prokomu Pape Sowa i rzuty za trzy punkty duetu obwodowych graczy PGE - Davida Logana i Thomasa Kelatiego zapowiadały dobre i wyrównane widowisko. Po czterech minutach zgorzelczanie prowadzili 9:8, ale w drugiej części kwarty dzięki szybszej grze uzyskali wyraźniejsza przewagę i po 10 min. było 23:16. W drugiej kwarcie bardzo dobra gra w obronie Turowa sprawiła, że sopocianie mieli coraz większe problemy z konstruowaniem akcji i celnością rzutów. Na trzy minuty przed końcem kwarty zespół Saso Filipowskiego prowadził 35:24. Olbrzymia w tym zasługa Kelatiego, a przede wszystkim rozgrywającego PGE Portorykańczyka Andresa Rodrigueza. Po przerwie sopocianie nadal nie mogli znaleźć rytmu gry i sposobu na znakomicie rzucającego Kelatiego, a dodatkowo stracili Slaninę, który w jednej akcji popełnił dwa faule (drugi techniczny) i musiał zejść z boiska. Na siedem minut przed końcem kwarty przewaga Turowa wynosiła 21 punktów (53:32). W końcówce, dzięki trafieniom Mustafy Shakura z rzutów wolnych, sopocianie zdołali nieco odrobić straty. W ostatniej części gospodarze całkowicie kontrolowali przebieg meczu i dzięki kolejnym rzutom zza linii 6,25 m Logana i Kelatiego (trafił 8 z 9 rzutów w całym spotkaniu) po raz kolejny "odskoczyli" na 21 punktów (77:56 na 5 minut przed końcem meczu). PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 89:71 (23:16, 18:12, 22:22, 26:21) PGE Turów: Thomas Kelati 30, David Logan 18, Robert Witka 12, Andres Rodriguez 9, Dragisa Drobnjak 7, Slobodan Ljubotina 4, Vjeko Petrovic 4, Marko Scekic 2, Harding Nana 2, Iwo Kitzinger 1, Bartosz Bochno 0, Robert Skibniewski 0. Prokom: Mustafa Shakur 17, Pape Sow 10, Jovo Stanojevic 10, Milan Gurovic 9, Tomas Masiulis 6, Filip Dylewicz 6, Simonas Serapinas 6, Krzysztof Roszyk 4, Igor Milicic 3, Donatas Slanina 0, Przemysław Zamojski 0. Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 2-0 dla PGE Turów. Trzecie i czwarte spotkanie finału odbędzie się w następnym tygodniu (sobota, niedziela) w Sopocie.