Prezes Turowa Waldemar Łuczak przyznał, że drużyna jest obecnie w kryzysie, który może wynikać m.in. ze zmęczenia długim sezonem. "Łącznie z meczami w europejskich pucharach, Pucharze Polski i lidze rozegraliśmy chyba najwięcej spotkań ze wszystkich zespołów w ekstraklasie. Część z nich po dalekich wyjazdach, to się teraz odbija" - mówił. Trener zgorzelczan Jacek Winnicki dodał, że oprócz zmęczenia wpływ na słabszą grę miały także kontuzja Michała Gabińskiego i niedyspozycja Giedriusa Gustasa. "Nie chciałbym jednak szukać usprawiedliwień dla naszej postawy. Sytuacja jest trudna, ale zrobimy wszystko, żeby do rundy play-off przygotować się jak najlepiej" - zaznaczył. Prezes podkreślił, że o zmianach w sztabie szkoleniowym nikt obecnie nie myśli. "To zawsze najłatwiejszy sposób, ale u nas to się nie stanie, nerwowych ruchów nie będzie. Trener będzie miał czas na przygotowanie zespołu do rundy play-off, do której został jeszcze przecież niemal miesiąc. Nie widzę innej możliwość na wyjście z kryzysu jak tylko ciężka praca całej drużyny" - dodał. Winnicki zwrócił uwagę, że praca trenera zawsze podlega ocenie, ale "obecnie wspólnie z władzami klubu szukamy wyjścia z tej trudnej sytuacji". Wicemistrzowie Polski pierwszą fazę rozgrywek zakończyli na drugim miejscu w tabeli z bilansem siedemnastu zwycięstw i siedmiu porażek, ustępując jedynie Treflowi Sopot. Jednak od rozpoczęcia drugiego etapu sezonu jeszcze nie wygrali. Zgorzelczanie przegrali na własnym parkiecie z Zastalem Zielona Góra 73:91, Treflem Sopot 78:87 i Asseco Prokomem Gdynia 69:93, a na wyjeździe ulegli Enerdze Czarnym Słupsk 67:65. W kolejnym spotkaniu wicemistrzowie Polski zmierzą się 24 marca z Anwilem we Włocławku. "W tej fazie rozgrywek nie ma już słabych drużyn, ale mecz z Anwilem będzie dobrą okazją na przełamanie" - dodał Winnicki.