Na początek proszę opowiedzieć o bardzo wczesnych początkach swojej kariery. Kiedy różnica wzrostu pomiędzy Panem a innymi dziećmi stała się wyraźnie widoczna? I gdy dostrzegł Pan, że jest zdecydowanie wyższy od rówieśników to koszykówka była pierwszą myślą? - Janusz Mysłowiecki: Zacząłem się wyróżniać już w podstawówce. Wtedy jednak chodziłem do szkoły o profilu siatkarskim i przez cztery lata trenowałem tę dyscyplinę sportu. Nie czułem się dobrze w siatkówce i zacząłem trenować koszykówkę. Zacząłem grać od ósmej klasy szkoły podstawowej. W latach 2001-2003 był Pan zawodnikiem Prokomu, a w sezonie 2003/04 uczęszczał Pan do SMS-u Warka. Jak wyglądały pierwsze lata w profesjonalnej koszykówce? - Już na samym początku byłem w Warce, tylko wtedy nazywało się to Kozienice. Dopiero stamtąd przeniosłem się do Prokomu. Przez pierwsze lata grałem w drużynie młodzieżowej Prokomu w trzeciej lidze. Później miałem okazję stawiać pierwsze kroki na parkiecie Ekstraligi. Dostałem szansę w jednym meczu, przeciwko Polpharmie Starogard. Poza tym wyjątkiem cały czas grałem w różnych miejscach - w drugiej lidze, potem w pierwszej w barwach Kageru Gdynia. A dwa lata temu zostałem wypożyczony na drugą rundę sezonu zasadniczego do Kołobrzegu, gdzie rozegrałem dziewięć spotkań w DBE. No właśnie, na początku sezonu 2005/06 był Pan zawodnikiem Prokomu Trefla Sopot, a następnie został Pan wypożyczony do Kotwicy Kołobrzeg, która również grała w Ekstralidze. Jak wspomina Pan ten okres? - Bardzo dobrze. Miałem okazję trenować z dobrymi zawodnikami i grać na wysokim poziomie przeciwko innym uzdolnionym koszykarzom. Czy ma dla Pana znaczenie to, że jest Pan najwyższym koszykarzem w historii DBE [ex aequo z Aleksanderem Radojevicem - przyp. red.]? - Nie. Nie jest to dla mnie żadne wyróżnienie. Ja uważam, że wzrost to nie wszystko. Trzeba mieć jeszcze jakieś umiejętności i doświadczenie. W przeciągu całej profesjonalnej kariery występował Pan wyłącznie na Pomorzu [w Kołobrzegu, Gdyni i Sopocie - przyp. red.]. Aż tak silnie jest Pan związany emocjonalnie z tym regionem? - Nie, to nie tak. Po prostu nie miałem jeszcze okazji grać gdzieś dalej, poza Pomorzem. W obecnym sezonie rezerwy Prokomu przeciętnie spisują się w rozgrywkach I ligi. W 30 meczach odnieśliście zaledwie 7 zwycięstw. Jak Pan myśli, czym jest to spowodowane? - Brakiem doświadczenia niektórych zawodników. Prokom II Laudam służy temu, by młodzi zawodnicy mogli się ogrywać. To było główne założenie. Naszym celem było utrzymanie w I lidze i to udało się osiągnąć. Pan średnio w każdym meczu zdobywa niemal 5 punktów, 4 zbiórki oraz 2 bloki. Jest Pan zadowolony ze swojej dyspozycji w bieżącym sezonie? - Nie, nie. Zdecydowanie nie jestem usatysfakcjonowany moją postawą. Nie jestem zadowolony ze swoich statystyk, jednak było to spowodowane urazem. Jestem właśnie po zabiegu, cały okres przygotowawczy spędziłem koncentrując się na rehabilitacji. Moje kolano niestety nie wytrzymało trudów poprzedniego sezonu. Na szczęście teraz jest już wszystko w porządku. Jak na tak wysokiego gracza dosyć często decyduje się Pan na rzuty trzypunktowe [średnio raz na około 13 minut gry - przyp. red.], skąd ta taktyka? - Czuję się pewnie w tym elemencie gry, a trenerzy również uważają, że mam bardzo dobry rzut z półdystansu i za trzy punkty. Po prostu stwierdzili, że jeśli mam wolną pozycję, to mam rzucać Ma Pan już jakieś plany odnośnie przyszłego sezonu? - Dopiero co skończył się "stary" sezon. Cały czas jestem w Sopocie i uczestniczę w treningach. Myślałem o tym i chciałbym zagrać gdzieś za granicą, ale zobaczymy jak to się wszystko ułoży. Na razie nie prowadzę rozmów z żadnym konkretnym klubem, ale biorę pod uwagę wyjazd do Szwecji. Tam wiele klubów stawia na młodzież, także dla mnie stanowiłoby to wielką zaletę. Czyli nie liczy Pan na to, że przepis o obowiązku przebywania dwóch Polaków na parkiecie spowoduje, że jakiś klub skusi się podpisać z Panem kontrakt z znów zobaczymy Janusza Mysłowieckiego na parkietach Ekstraligi? - Tego naprawdę bym chciał, ale musimy poczekać i zobaczyć jak to wszystko wyjdzie. Choć generalnie nastawiam się bardziej na wyjazd do Europy. Może jeszcze nie konkretnie do Szwecji, ale ogólnie do jakiejś europejskiej ligi. Rozmawiał: Tomasz Sulka