Polska uległa Izraelowi na wyjeździe 61:69, a następnie Niemcom w Lublinie 69:72 i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy D eliminacji MŚ. - Przyszedł czas i przekazaliśmy pałeczkę młodszym. To naturalna kolej rzeczy. Młodsi mieli okazję sprawdzić się pierwszy raz, poczuć jak to jest grać z orzełkiem na piersi. Całkiem nieźle to wyglądało, choć końcowe wyniki nie są powodem do hurraoptymizmu. Można powiedzieć, że plusy odmłodzenia kadry są jeszcze niewidoczne, ale z biegiem czasu będą zauważalne. To były dwa mecze walki "na styku" - dodał środkowy Asseco Arki Gdynia. Polska osłabiona. Może grać lepiej Jego zdaniem nie należy zapominać, że w reprezentacji zabrakło w tym okienku FIBA trzech najbardziej doświadczonych zawodników obecnej kadry: kontuzjowanych Michała Sokołowskiego, Michała Michalaka i kapitana Mateusza Ponitki. - Z nimi w składzie w lutowym "okienku" drużyna będzie wyglądała inaczej. Młodzi nie będą też tak zdenerwowani, jak teraz podczas debiutu. Po prostu Kuba Garbacz czy Olek Balcerowski muszą się nauczyć, że odpowiedzialność spoczywa na ich barkach. To nie jest łatwe. To jasne, że teraz reprezentacja płaci frycowe, ale prędzej czy późnej te fajne momenty przyjdą. W zawodowym sporcie skok +na głęboką wodę+, przejmowanie odpowiedzialności przez następców nigdy nie jest łagodnym procesem - ocenił. Hrycaniuk, który w reprezentacji rozegrał 137 meczów w latach 2010-2021, przypomniał, że początek poprzednich eliminacji też nie był dla biało-czerwonych udany. - Też zaczynaliśmy kwalifikacje z bardzo słabej pozycji i wydawało się, że nie awansujemy. A jednak udało się. Widać, że mamy w ataku problemy, ale ułożenie tego zawsze wymaga czasu. Tempa rozgrywania akcji nie da się wyćwiczyć na kilku treningach W klubach pracujemy nad tym tygodniami. System "okienek" FIBA nie jest korzystny w sytuacji odmłodzenia drużyny. Nie da się przez dwa dni wypracować esencji doskonałości w obronie i ataku - dodał. Jego zdaniem optymizmem napawa rozwój 21-letniego Aleksandra Balcerowskiego. Hrycaniuk liczy na to, że w lutowym okienku pokażą się także inni. - Olek naprawdę fajnie się rozwija. Drużyna jest waleczna, z pazurem i to musi być ocenianie pozytywnie. Widać, że siłą musi być zgranie, według zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, bo gwiazd z NBA u nas nie ma. Cieszę się, że Jakub Schenk jest w stanie przenieść poziom gry znany z ligowych parkietów na poziom reprezentacji. Myślę, że Adrzej Mazurczak może dać w kolejnych spotkaniach więcej jakości na pozycji rozgrywającego, a Marcela Ponitkę stać na więcej. Z Niemcami szybko złapał faule i nie zobaczyliśmy tego Marcela, jakiego znamy. Trzymam kciuki za chłopaków - podkreślił. - Czekam na drugie +okienko+, bo wierzę, że w lutym będzie inna gra i będziemy świętować zwycięstwo - dodał. W lutym Polska zmierzy się dwukrotnie z Estonią (25 i 28 lutego), która pokonała w Niemcy w Norymberdze 69:66 i przegrała na własnym parkiecie z Izraelem 69:79. Olga Przybyłowicz