Justyna Krupa, Interia: Sensacyjna porażka Słowenii w meczu z Polską w ćwierćfinale Eurobasketu to katastrofa dla poprzednich mistrzów Europy, czy po prostu potężne rozczarowanie? Tilen Jamnik, słoweński dziennikarz obecny na Eurobaskecie: - Katastrofą bym może tego nie nazwał, ale był to dla nas pewien szok. Słoweńscy koszykarze mieli naprawdę wysokie cele postawione przed tym Eurobasketem, wszyscy oczekiwali medali. Wszyscy mówili o Słowenii w kategorii faworyta, w końcu to byli obrońcy tytułu, grali wcześniej świetny basket na igrzyskach olimpijskich. A Luka Doncić to jeden z najlepszych koszykarzy świata. Oczekiwania były więc bardzo wysokie. Poza tym koszykówka jest naprawdę bardzo popularna w Słowenii, zwłaszcza od kiedy objawił się Doncić. Towarzyszy drużynie narodowej zwykle niesamowita euforia. Słoweńcy w fazie grupowej mieli ciężką przeprawę, przeciwko Niemcom, Francji czy Litwie. A mimo to wygrali tę grupę. Z całym szacunkiem dla rywali, po takich zmaganiach grupowych patrzysz potem np. na takiego rywala, jak Belgia i wiesz, że jesteś na papierze lepszym zespołem. Tak samo w przypadku Polski, choć oczywiście Polacy zagrali na tym Eurobaskecie świetne mecze. A jednak w środowy wieczór Polska okazała się lepsza. Rozczarowanie było więc w Słowenii wielkie. Poza tym, w Polsce koszykówka nie jest obecnie tak popularna, jak na Bałkanach. A polski zespół nie ma teraz tak znanych gwiazd, jak choćby w czasach, gdy grał Marcin Gortat. Tym większą niespodzianką jest ten wynik. Ale też Słowenia miała już w tym turnieju problemy z zespołami będącymi "underdogiem", przegrała np. z Bośnią i Hercegowiną. - To prawda. Słoweński zespół męczył się na tym turnieju z drużynami na papierze mniej docenianymi. Przypomnijmy sobie, jak rok wcześniej Słowenia wysoko pokonała Polskę, różnicą ponad 30 punktów. Choć oczywiście wówczas Polaków prowadził jeszcze inny szkoleniowiec. Ale wtedy nasz zespół grał dużo lepiej. Natomiast Polska ma też obecnie naprawdę świetnych graczy. Polacy rozegrali znakomite spotkanie, ale trzeba przyznać, że Słowenia nie zagrała na miarę swoich możliwości. Uważam, że nawet większa jest "wina" po stronie Słowenii, niż zasługa po polskiej stronie. "Polska tym właśnie zaskoczyła Słowenię" Czy Polacy czymś zaskoczyli Lukę Doncicia i spółkę w pierwszej połowie? Bo tak to wyglądało. W pewnym momencie prowadzili już 23 punktami. - Nie wiem, czy to była kwestia zaskoczenia. Przed meczem było wiadomo, że Słoweńcy muszą - chcąc osiągnąć sukces - zatrzymać Mateusza Ponitkę, A. J. Slaughtera i Olka Balcerowskiego. Ponitka i Slaughter są przecież liderami tej drużyny, kreacja polskiego ataku jest w ich rękach, ale cała trójka potrafi zdobywać wiele punktów. Słoweńcy to wiedzieli i nie wiem, co tak naprawdę się stało, że to się nie przełożyło na mecz. W ekipie słoweńskiej w tym meczu wielkim problemem była skuteczność, ofensywa. Trzecia kwarta, wygrana przez Słowenię 24-6, pokazała, jak wielki jest potencjał tego zespołu. Polacy w trzeciej kwarcie byli zszokowani, że rywale zaczęli drugą połowę tak dobrze, tak agresywnie. Zgubili rytm. Ale kiedy "Biało-czerwoni" przegrywali już 5 punktami, to zareagowali w niezwykły sposób - tym tak naprawdę zaskoczyli Słoweńców. To, jak Polska podniosła się w czwartej kwarcie, to było prawdziwe zaskoczenie. Przegrywasz z drużyną, która właśnie odrobiła ponad 20-punktową stratę, z faworytem. Większość drużyn nie byłaby już w stanie odwrócić losów takiego meczu, w takim momencie. To było niezwykłe, co zrobili Polacy. I to, jak Ponitka i Slaughter zagrali w tej ostatniej kwarcie. Myślę, że Słoweńcy czują teraz gniew na samych siebie za to, jak zagrali. Polacy zasłużyli oczywiście na ten awans do półfinału. To wielkie osiągnięcie. Luka Doncić po meczu nie chciał się usprawiedliwiać problemami zdrowotnymi. Podkreślał wręcz, że zagrał "koszmarnie" i zawiódł swój kraj. Ale prawda jest jednak taka, że miał kłopoty zdrowotne zarówno przed meczem z Polską, jak i z jego trakcie. Jak duży to mogło mieć wpływ na jego postawę? - To prawda, że Luka sam skierował wobec siebie bardzo ostre słowa. On zawsze bierze na siebie odpowiedzialność. Oczywiście prawdą jest, że nie pokazał tego wieczoru swojego normalnego poziomu gry. Miał problemy z kostką, plecami i nagarstkiem. Ale to też zasługa Polaków, że byli w stanie wykonać znakomicie plan gry przeciwko Donciciowi. Jak podwajali, potrajali w grze przeciwko niemu, zwłaszcza przy pick-and-rollach. Wasz sztab świetnie przygotował swoich graczy na ten mecz i na to, jak bronić przeciwko Donciciowi. Niesamowicie dobrze grali w defensywie przeciw niemu. A przecież on ma takie umiejętności ofensywne, że w normalnych warunkach jest w stanie trafiać z każdej pozycji na boisku. Oczywiście tego wieczoru nie był w stuprocentowej dyspozycji, ale przecież to świetny zawodnik. Tak silny mentalnie, że potrafi przekraczać te fizyczne ograniczenia, grać mimo problemów zdrowotnych. My sami nie wiemy do końca, jak poważne to były problemy, bo on nikomu tego nie powie. Czytaj także: Polska - Francja. O której półfinał Eurobasketu? Luka Doncić pokazał też wielką klasę po końcowym gwizdku, gdy nie koncentrował się na rozdzieraniu szat, tylko natychmiast poszedł gratulować Polakom. - To ludzie sportu. Na pomeczowej konferencji też chwalił polską drużynę. Mimo wielkiego rozczarowania, musisz pogratulować rywalom. Bo przeciwnik był lepszy. Doncić też zna dobrze Slaughtera i resztę, szanują się. Luka w trakcie meczu jest maksymalnie skoncentrowany, potrafi też się wykłócać z sędziami. Ale po ostatnim gwizdku to wszystko puszcza, a on jest po prostu fajnym gościem. Oczywiście, uwielbia rywalizację, jak cholera. Ale potrafi docenić rywala. Czytaj także:"Polska wysadza w powietrze Eurobasket" Polacy - w pańskiej opinii - mają jakiekolwiek szanse w półfinałowym boju przeciwko Francji? Oczywiście możemy powiedzieć, że po sensacyjnym zwycięstwie nad Słowenią wszystko jest możliwe. Ale trudno oczekiwać drugiego tak świetnego meczu z rzędu. - Francja to też zupełnie inny zespół, niż Słowenia, o innej charakterystyce. Mają bardzo wysokich graczy, świetnych podkoszowych. Jest też Evan Fournier, mają generalnie bardzo doświadczonych graczy, ogranych zarówno na najwyższym europejskim poziomie, jak i w NBA. Ale też Polska jest teraz w szalonym "gazie", w prawdziwej koszykarskiej furii. Wszystko więc może się zdarzyć. Obiektywnie jednak patrząc będzie Polakom bardzo trudno ograć Francuzów. I rzeczywiście będzie trudno zagrać dwa tak znakomite mecze pod rząd. Polacy już w fazie grupowej grali takimi "falami", nierówno. Bardzo bym chciał zobaczyć kolejny tak świetny mecz Polaków, jak ze Słowenią, ale będzie o to naprawdę niełatwo. Z tej czwórki zespołów, która została na Eurobaskecie, postawiłbym - szczerze mówiąc - na końcowy triumf Niemców. Mają najbardziej kompletny zespół. Hiszpanie mają z kolei mocno odmłodzony zespół. Czy w zespole Słowenii też należy się spodziewać takiej przemiany pokoleniowej? - Tak, myślę, że niebawem słoweński zespół będzie się prezentował zupełnie inaczej, w przeciągu najbliższych trzech lat nastąpią takie zmiany. Oczywiście sam Luka ma dopiero 23 lata. Ale jest kilku młodych graczy dobijających się do składu. A trzon drużyny to w większości gracze po 30-tce. Taka zmiana pokoleniowa wkrótce będzie więc potrzebna. "Ponitka? Gra niesamowity turniej" Dziennikarze na pomeczowej konferencji prasowej pytali Lukę Doncicia o Mateusza Ponitkę - o to, czy jest to typ gracza odpowiedni do gry w NBA. Doncić nie chciał wchodzić w głębszą analizę - zastrzegając, że nie jest generalnym menedżerem - ale przyznał, że "prawdopodobnie Ponitka jest takim graczem". - Wielokrotnie oglądałem mecze Ponitki. Znam jego grę jeszcze od czasów juniorskich. Kiedy Ponitka był młody, chciała go pozyskać Olimpija Lublana. To był wielki talent, który stał się graczem o naprawdę wysokiej jakości, na wysokim poziomie europejskim. Trudno mi powiedzieć, czy jest to typ gracza odpowiedni dla NBA, czy nie, ale na pewno zawodnik na europejski najwyższy poziom. Pokazał to w Rosji i Hiszpanii. Słyszałem o ostatnich perturbacjach związanych z opuszczeniem przez niego Rosji czy o kwestii relacji z bratem. Natomiast to jest niesamowity turniej dla Ponitki, a mecz ze Słowenią był niezwykły w jego wykonaniu. W końcu zanotował trzecie w historii Eurobasketu triple-double, w dodatku zdobyte w meczu z takim rywalem, w ćwierćfinale. To jest cholernie dobre osiągnięcie. Ponitka to znakomity zawodnik. Widać, że jest liderem tej drużyny. Zdecydowanie kandydat do najlepszej piątki tego turnieju. Rozmawiała: Justyna Krupa