Na otwarcie nowej hali w Sosnowcu polscy koszykarze zmierzyli się z Austrią w meczu prekwalifikacji do EuroBasketu 2025. Polscy koszykarze przed tym spotkaniem byli liderami grupy. Przypomnijmy, że Polska będzie współgospodarzem tego turnieju. W pierwszej piątce wybiegł Łukasz Koszarek, dyrektor kadry, dla którego ten występ był formą pożegnania z reprezentacją na parkiecie. 39-letni rozgrywający przez lata stanowił o sile kadry, będąc na parkiecie "mózgiem" zespołu. W drużynie Igora Milicicia zabrakło tym razem niektórych ważnych postaci, w tym Mateusza Ponitki i A. J. Slaughtera. Hala w Sosnowcu wypełniona była po brzegi. Obie ekipy przez większą część pierwszej kwarty notowały "cios za cios", raz po raz doprowadzając do wyrównania. W końcu jednak, pod sam koniec kwarty udało się "Biało-czerwonym" wyjść na wyższe prowadzenie. Ostatecznie po pierwszej kwarcie wygrywali 26:21. Największy w tym udział punktowy miał po pierwszej kwarcie Aleksander Balcerowski, który na tym etapie miał na koncie 9 oczek. Polska - Austria. Pożegnanie Łukasza Koszarka na parkiecie Na początku drugiej partii Polacy poszli za ciosem. Ich przewaga wzrosła do stanu 36:23. Jednak przy nieco bardziej rezerwowym składzie gospodarzy na parkiecie Austriakom udało się odrobić część strat. Na etapie 38:30 konieczne już było poproszenie o czas przez Igora Milicicia. Podziałało błyskawicznie. W kolejnym fragmencie Polacy zdobyli 6 punktów z rzędu, przy zerowym dorobku rywali. Niebawem, po "trójce" Michała Michalaka było 49-36. Na półmetku "Biało-czerwoni" prowadzili 57:38, choć minimalnie przegrywali np. walkę na tablicach. Drugą połowę znów Polacy zaczęli z Łukaszem Koszarkiem w wyjściowej piątce. W drugiej połowie "Biało-czerwoni" byli już dużo mniej skuteczni w ataku, a rywale poprawili grę obronną. Na 4 minuty przed końcem nadal jednak gospodarze utrzymywali 10 oczek przewagi (78:68). Na uwagę zasługiwała skuteczność Balcerowskiego, który nie tylko miał po 3. kwarcie na koncie aż 19 oczek, a z tego trzy rzucone "trójki". Im bliżej końca meczu tym częściej z trybun niosło się gromkie "Łukasz Koszarek", na cześć doświadczonego rozgrywającego. Gdy na sekundy przed końcem meczu Koszarek opuszczał parkiet, dostał prawdziwą owację. Ponad 200-krotny reprezentant Polski kończył mecz z poczuciem, że tym razem też miał swój wkład w zwycięstwo odniesione przez polską kadrę. Kolejne spotkanie czeka "Biało-czerwonych" w niedzielę - na wyjeździe zmierzą się ze Szwajcarią. Polska - Austria 87-72 (26:21 31:17, 14:19, 16:15) Czytaj także: Hiszpański ekspert nie mógł się powstrzymać, co za słowa o Świątek