Zbigniew Czyż: Reprezentacja Polski koszykarzy zagra w środę w ćwierćfinale mistrzostw Europy ze Słowenią. To dla pana zaskoczenie? Cezary Trybański: Okres przygotowawczy przed Eurobasketem nie wskazywał, że zespół odniesie taki sukces. Pierwszy mecz z Czechami wyszedł drużynie bardzo dobrze, potem przytrafiła się wysoka porażka z Finlandią, ale w następnych spotkaniach reprezentacja grała już coraz lepiej. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i gdy Polacy zaczęli wygrywać kolejne mecze, to pojawiła się u mnie nadzieja, że są w stanie robić to dalej. Który z reprezentantów Polski robi na tym turnieju na panu najlepsze wrażenie? - Nie chciałbym wskazywać i wyróżniać jednego zawodnika, ale wiadomo, że Mateusz Ponitka i A.J. Slaughter, to są nasi podstawowi koszykarze. Ich dobrej dyspozycji raczej się spodziewaliśmy, choć przecież po zawirowaniach z opuszczeniem klubu w Rosji przez Ponitkę mogło być różnie z tą dyspozycją. Zwłaszcza w ostatnim meczu z Ukrainą pokazał, że jest liderem, że potrafi ciągnąć drużynę do sukcesu. Podoba się mi jednak także to, że niemal w każdym meczu potrafi ktoś inny dołączać do naszych dwóch liderów. A to Aleksander Balcerowski, a to Michał Sokołowski potrafią zagrać bardzo dobre mecze. Widać, że tworzy się prawdziwa drużyna. Nasi rywale mogą mieć teraz problem kogo kryć. Kto by się spodziewał, że Olek Balcerowski będzie skutecznie rzucał za trzy punkty. W momencie, gdy nie widział rozwiązania komu podać piłkę, odwracał się w stronę kosza i rzucał z dalekiej odległości. To było dla mnie mega zaskoczenie. Awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy to na pewno wielki sukces polskiej koszykówki i federacji zarządzanej przez prezesa Radosława Piesiewicza. - Zdecydowanie tak. Czekaliśmy na taki sukces 25 lat, wielkie brawa. W walce o półfinał mistrzostw Europy rywalem będzie Słowenia i to ona jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Mimo to, uważa pan, że reprezentację Polski stać na sprawienie niespodzianki? - Słowenia to jest zespół, który większość ekspertów widzi w wielkim finale. Ale patrząc na to, co się wydarzyło w meczu Włochy-Serbia w 1/8 finału, że faworyzowani Serbowie jednak sobie nie poradzili, to nie wiemy do końca tego, co się w środę wydarzy. Na tym właśnie polega polega piękno koszykówki. Oczywiście moje serce jest za naszą kadrą, ale głowa podpowiada, że będzie trudno. Nie mogę się już doczekać, żeby zobaczyć jak nasza drużyna poradzi sobie ze Słowenią. W czym upatruje pan szansy na pokonanie Słowenii? - Jeśli nasi koszykarze zagrają tak jak w meczu z Ukrainą, gdzie koncentracja była na najwyższym poziomie, to widzę dla nas szansę. We wcześniejszych meczach, jak chociażby z Chorwacją w prekwalifikacjach Eurobasketu 2025 Polacy stracili prowadzenie w ostatnich minutach po naprawdę dobrej grze przez niemal całe spotkanie. Wtedy zabrakło koncentracji, gdy spotkanie było na styku i trzeba było oddać jeden rzut celny więcej chociażby z rzutów osobistych. Brakowało też zbiórki na tablicy, czy zebrania jednej więcej bezpańskiej piłki. Z Ukrainą było inaczej, dlatego wierzę w naszych chłopaków, właśnie takich chcę ich oglądać. Jeśli wejdą w spotkanie z taką wolą walki, na pewno przyjemnie będzie się ten mecz oglądało. Rozmawiał Zbigniew Czyż