Po dwóch kolejkach grupy C Euroligi koszykarzy Turów ma na koncie dwie porażki - z Panathinaikosem Ateny (77:84) i Fenerbahce Stambuł (76:91). Poprawić ten bilans będzie niezwykle trudno, bo trzecim rywalem mistrza Polski będzie słynna Barcelona z Maciejem Lampe w składzie. W zespole z Dolnego Śląska doskonale zdają sobie z tego sprawę, że o wygraną z mistrzem Hiszpanii będzie jeszcze trudniej niż to było we wcześniejszych spotkaniach z Grekami i Turkami. - Nadzieja umiera ostatnia. Musimy starać się grać swoją koszykówkę i zaprezentować się najlepiej, jak potrafimy. Czy to wystarczy do pokonania Barcelony, zobaczymy. Nie ma co ukrywać, że to mistrz Hiszpanii jest zdecydowanym faworytem i nasza wygrana byłaby ogromną sensacją - powiedział Wiśniewski, który z powodu kontuzji w Barcelonie nie zagra. Trener Miodrag Rajković w starciu z Dumą Katalonii będzie już za to mógł skorzystać z Michała Chylińskiego (wystąpił w ostatnim meczu ligowym), wracającego do wysokiej dyspozycji Filipa Dylewicza oraz pozyskanego kilka dni temu Amerykanina Chrisa Wrighta. Wiśniewski, który posmakował już Euroligi na boisku, bo zagrał przeciwko Panathinaikosowi, a także mógł przyjrzeć się rywalizacji z boku, kiedy oglądał spotkanie z Fenerbahce z trybun, przyznał, że z obu perspektyw widać ogromną różnicę między elitą europejskiej koszykówki, a polską ligą. - Różnica jest już w samych warunkach fizycznych poszczególnych zawodników. Poza tym zespoły grające w Eurolidze mają szerokie i wyrównane kadry bez słabych punktów. Brak jednego, czy dwóch graczy nie robi im różnicy. I do tego dochodzi doświadczenie. Oni są już ograni na tym najwyższym poziomie, a my jesteśmy tylko beniaminkiem. Mają nad nami więc przewagę w kilku aspektach - analizował rzucający Turowa. Barcelona po dwóch seriach spotkań ma na koncie dwa zwycięstwa. Najpierw pokonała Bayern Monachium (83:81), a następnie na wyjeździe Emporio Armani Mediolan (78:63). Z mistrzem Niemiec błyszczeli Juan Carlos Navarro (12 punktów i osiem asyst) oraz Ante Tomic (15 punktów i 10 zbiórek). We Włoszech najlepiej zaprezentowali się natomiast Alejandro Abrines (21 punktów) i Tibor Pleiss (16 punktów, 6 asyst). - Siła czołowych zespołów w Europie polega właśnie na tym, że mają w swoich szeregach kilku zawodników, którzy potrafią wziąć ciężar gry na siebie. Jeżeli ktoś ma słabszy dzień, to nie ma problemu, bo są inni, którzy poprowadzą drużynę. Wyłączenie jednego zawodnika nic nie da, bo tam cały zespół jest groźny - krótko komentował Wiśniewski. Lampe w starciu z Bayernem był w kadrze meczowej, ale na boisko nie wyszedł. W Mediolanie natomiast polskiego środkowego zabrakło w składzie, bo akurat tego dnia urodził mu się syn Adam. Może się więc okazać, że pierwsze minuty i pierwsze punkty w nowym sezonie Euroligi zaliczy przeciwko mistrzom Polski. - Dla nas Euroliga to zupełna nowość i cały czas się jej uczymy. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będziemy się spisywali coraz lepiej i nabierali doświadczenia. To powinno zaowocować coraz lepszą postawą na boisku i postaramy się o jakąś niespodziankę. Jak nie w tej, to w może następnej kolejce, ale ten czas nadejdzie - podsumował rzucający mistrza Polski. Mecz Barcelona - Turów zostanie rozegrany w piątek, początek o godz. 20.45.