Przez sporą część spotkania zawodnicy Arki dotrzymywali kroku faworyzowanej rosyjskiej drużynie. Początek w wykonaniu gospodarzy nie był co prawda zbyt udany, ale w 18. minucie po akcji Filipa Dylewicza gdynianie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 28:27, a na przerwę schodzili także mając w zapasie jeden punkt (32:31). - Początki nigdy nie są łatwe i tak jak się spodziewałem, był to dla nas bardzo trudny mecz. Dlatego w tym spotkaniu ważniejsze od stylu było odniesienie zwycięstwa za wszelką cenę. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dysponujemy bardzo dużym potencjałem, ale jest to praktycznie nowy zespół i zawodnicy potrzebują czasu, aby się poznać i dobrze rozumieć na boisku. Jestem jednak przekonany, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej - skomentował trener gości Sasa Obradović. W 24. minucie po rzucie Dylewicza było 43:40 dla Arki, ale rywale z nawiązką odrobili straty i po 30 minutach Lokomotiw Kubań wygrywał 57:48. W trzeciej kwarcie skutecznie poczynał sobie rozgrywający Dmitrij Chwostow, który zdobył w tym fragmencie 10 punktów. W końcówce gdynianie przegrywali 73:78, jednak rywale nie dali odebrać sobie zwycięstwa. - Jestem dumny ze swoich zawodników. Plan na to spotkanie zrealizowaliśmy w 95 procentach, ale to za mało, aby wygrać z tak klasowym przeciwnikiem. W takich meczach trzeba być w pełni skoncentrowanym przez 40 minut. Bardzo dobrze spisywaliśmy się w obronie, ale nie trafiliśmy kilku ważnych rzutów i to zadecydowało o naszej porażce - przyznał trener gospodarzy. Zespół Frasunkiewicza w 2. kolejce zmierzy się 10 października na wyjeździe z Tofasem Bursa. We wtorek turecki zespół przegrał w Berlinie z Albą 91:107.(PAP) Autor: Marcin Domański