Bydgoszczanki zagrają tym razem w grupie E, gdzie za rywali będą miały między innymi triumfatorki EuroCup Women z 2018 roku Galatasaray Stambuł. To jedna z najlepszych ekip europejskiej kobiecej koszykówki. Świadczy o tym choćby fakt wygranej Euroligi w 2014 roku oraz gra w jej czołowej ósemce w późniejszych latach. Rywalizacja właśnie z tym zespołem będzie dla bydgoszczanek najbardziej wymagająca. "Galatasaray to oczywiście zespół najbardziej znany na europejskim podwórku. Jednak czasy, kiedy koszykarki ze Stambułu grały w Final Four czy zdobywały Euroligę już minęły. Jednak jak się dowiedzieliśmy, trwają próby odbudowy tej wielkiej siły, więc łatwo nie będzie" - powiedział PAP trener bydgoszczanek Tomasz Herkt. Pozostałymi rywalami będą zespoły Lulea BBK ze Szwecji oraz ACS Sepsi z Rumunii, mistrzowie swoich krajów. To właśnie ten ostatni będzie pierwszym przeciwnikiem Artego, w czwartek 17 października w bydgoskiej hali. "Liga rumuńska jest bardzo zróżnicowana pod względem umiejętności i możliwości poszczególnych zespołów. W jednym ze spotkań, które zdobyliśmy do analizy, nasze rywalki wygrały aż 178:31. Drugi mecz był trochę bardziej wyrównany, choć skończył się ponad 30 punktami przewagi, więc zobaczymy, co będzie można o tym zespole powiedzieć" - ocenił szkoleniowiec Artego. Podstawowym celem bydgoskiego zespołu na EuroCup jest wyjście z grupy, jednak by tak się stało, muszą być spełnione określone warunki, a najważniejszym jest brak kontuzji. "Nasze nastawienie jest podobne jak w lidze, czyli chcemy zajść możliwie jak najdalej. W poprzednich edycjach dwukrotnie wychodziliśmy z grupy, a rok temu byliśmy bardzo blisko awansu do ósemki. Niestety nie obroniliśmy ostatecznie 17-punktowej przewagi. Nadrzędnym celem jest jednak utrzymanie ósemki, gdyż mając wszystkie zawodniczki do dyspozycji jesteśmy świetnie zbilansowani zarówno na obwodzie, jak i pod koszem oraz potrafimy dobrze dzielić się piłką. Każda absencja jakiejkolwiek zawodniczki bardzo mocno wpływa na możliwość rotacji i wówczas mamy problem" - przyznał trener Herkt. Było to widać choćby w ostatnim, przegranym ligowym meczu w Krakowie, gdzie nie mogła zagrać podstawowa środkowa Artego Shante Evans. "Na pozycji numer pięć zostaje nam tak naprawdę jedna zawodniczka, więc mamy problem. Evans na pewno nie zagra w czwartek, gdyż jest dopiero po rezonansie i najwcześniej w środę będziemy wiedzieli coś więcej. Postaramy się jednak ułożyć odpowiednio taktykę na naszego pierwszego rywala" - dodał szkoleniowiec bydgoszczanek. Początek czwartkowego meczu z ACS Sepsi zaplanowano na godz. 18.00 Krzysztof Frydrych