Hiszpanie jechali na Słowenię z zamiarem zdobycia trzeciego kolejnego mistrzowskiego tytułu, po złotych medalach wywalczonych w Polsce w 2009 roku i na Litwie w 2011. W półfinale przegrali jednak po dogrywce z Francją 72:75, by w meczu o brązowy medal pokonać Chorwację 92:66. W hiszpańskiej federacji nie zastanawiano się długo nad obsadą stanowiska selekcjonera. - Juan Antonio Orenga pozostanie trenerem reprezentacji i poprowadzi ją w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Podejmując tę decyzję braliśmy pod uwagę jego wiedzę i stabilizację w kadrze - powiedział prezydent krajowej federacji Jose Luis Saez. - Juan zasługuje na to zaufanie, gdyż wniósł do drużyny więcej pozytywnych rzeczy niż negatywnych. Poza tym nasze projekty obejmują cykle pracy szkoleniowców, a nie roczne kontrakty - dodał. W słoweńskich mistrzostwach, w których w pierwszej fazie Hiszpanie występowali wraz z reprezentacją Polski w grupie C (wygrali z biało-czerwonymi 89:53), trener Orenga musiał sobie radzić bez kilku czołowych zawodników - Pau Gasola, Juana Carlosa Navarro, Felipe Reyesa czy Serge'a Ibaki. - Dla nas Juan jest osobą, która zna zawodników. Wykonał olbrzymią pracę, chociażby spotykając się ze wszystkimi kadrowiczami przed rozpoczęciem przygotowań. Nie miałem żadnych wątpliwości, czy powierzyć mu kontynuowanie pracy z reprezentacją - przyznał szef krajowej federacji. Mimo półfinałowej porażki z Francją, hiszpańscy koszykarze otrzymali pozytywne oceny za występ w mistrzostwach. - Nie możemy traktować miejsca na podium jako niepowodzenia. Ten medal wiele znaczy w kontekście przyszłości zespołu. To był dla nas i zawodników ekstremalnie trudny turniej. Musimy podziękować graczom, którzy dali z siebie wszystko - zakończył Saez.