Zielonogórzanie w ostatnich dniach wyraźnie złapali wiatr w żagle. Najpierw odnieśli swoje pierwsze w historii zwycięstwo w Eurolidze, a następnie w przekonującym stylu wygrali w lidze z AZS-em Koszalin (105:76 - przyp. PAP).- W drużynie panuje bardzo dobra atmosfera. Cieszymy się z dwóch ostatnich zwycięstw. Dzięki nim nabraliśmy pewności siebie, bo uwierzyliśmy w swoje możliwości. Oczywiście do meczu z Galatasarayem podejdziemy z wielkim respektem, bo Turcy to niezwykle uznana marka - powiedział skrzydłowy Stelmetu Aaron Cel.Oba zespoły po trzech rozegranych meczach legitymują się identycznym bilansem - jedno zwycięstwo i dwie porażki. Mistrz Turcji w Eurolidze spisuje się dotychczas poniżej oczekiwań. Najlepszym dowodem na to jest ostatnia porażka Galatasarayu z Unicają Malaga aż 57:84. W związku z tym może się okazać, że zwycięzca piątkowego starcia przybliży się do awansu do TOP 16.- Ten mecz jest bardzo ważny, bo jesteśmy na tym samym miejscu w tabeli, co Galatasaray. Aczkolwiek po tym spotkaniu nic się w grupie jeszcze nie rozstrzygnie - niezależnie czy wygramy czy przegramy. Wciąż będzie sześć spotkań do rozegrania i to suma punktów z tych meczów zdecyduje o ewentualnym awansie - z dużą ostrożnością ocenił rozgrywający Łukasz Koszarek.Problemy rywali Stelmetu związane są z kontuzjami, które nękają zespół. Trener Ergin Ataman w Zielonej Górze nie będzie mógł skorzystać z dwójki centrów - Furkana Aldemira i Nate Jawaia. Na domiar złego w ostatnich dniach kontuzji Achillesa nabawił się także Gruzin Manuchar Markoiszwili i jego również zabraknie w piątek na parkiecie.- Turcy mają kilku kontuzjowanych zawodników i to jest dość istotne. Jednak mimo tych ubytków wciąż mają takich graczy, którzy znaczą bardzo dużo na arenie europejskiej. To jest naprawdę wielki klub i chyba największy, z jakim do tej pory w Eurolidze walczyliśmy - dodał Koszarek.Problemów z kontuzjami nie ma za to w drużynie mistrza Polski. Do pełnej sprawności po rozcięciu głowy wrócił już Przemysław Zamojski, a po urazie kolana Adama Hrycaniuka nie ma prawie śladu. W związku z tym trener Mihailo Uvalin będzie miał w piątek do swojej dyspozycji wszystkich graczy. Treningi zielonogórzan od środy zostały ukierunkowane tylko na mecz z Galatasarayem. Dwa razy dziennie drużyna ćwiczy na hali, a do tego ogląda filmy z grą swoich najbliższych rywali.Mimo, że Stelmet tradycyjnie nie jest przed meczem stawiany w roli faworyta, to zielonogórzanie starają się upatrywać swoich szans.- Musimy grać drużynowo i twardo postawić się w obronie. Jeśli rywale zaczną trafiać pierwsze rzuty, to będzie nam bardzo ciężko ich powstrzymać. Dlatego najważniejsza jest obrona, żeby móc po niej wyprowadzać kontrataki i grać tak jak lubimy. Taka gra na pewno pobudzi nas samych jak i kibiców w hali - powiedział Cel.Początek meczu o godz. 19.00.