Mateusz Kękuś ma dopiero 15 lat, ale aż 12 z nich spędził blisko sportu. Już jako trzylatek zaczął uczęszczać na zajęcia z gimnastyki, gdzie, pewnie jeszcze nieświadomie, powoli łapał sportowego bakcyla. Zamiłowanie do aktywności fizycznej to dla niego coś tak naturalnego, że nie wyobraża sobie spędzać czasu inaczej. Rywalizacja i "nabijanie" poziomów w grach komputerowych to bowiem nie to samo, co prawdziwa walka o punkty na koszykarskim boisku. - Nie chciałem tak, jak moi rówieśnicy, siedzieć po szkole tylko przed komputerem. Zawsze byłem aktywny i wolałem się poruszać, niż przesiadywać do nocy przed ekranem. Wolałem grać w piłkę na boisku z kolegami - powiedział Mateusz Kękuś. Oprócz priorytetowej pasji na podium spraw ważnych stoi też szkoła. Wykształcenie jest dla Mateusza równie istotną kwestią co koszykówka. Piątka z danego przedmiotu może dać satysfakcję tak samo jak rzut za trzy punkty podczas meczu. - Raczej wszyscy mamy dobre oceny. Każdy podziwia siebie nawzajem. Niektórzy wyróżniają się w czymś, w czym ktoś inny jest trochę słabszy. Jedni koledzy są lepsi z matematyki, inni z języka polskiego czy angielskiego - tłumaczył koszykarz Oknoplast Basket Kraków. Kękuś trafił do koszykówki z piłki nożnej, gdzie grał na pozycji bramkarza. Ta droga przypomina tę Marcina Gortata. 15-latek ma jednak inny wzór. Jest nim jego tata - Marcin, który obecnie pracuje jako trener w drużynie Oknoplastu, a kiedyś grał w Noteci Inowrocław oraz Wiśle Kraków. Jak sam przyznaje, najważniejsza jest dla niego radość ze sportu i przede wszystkim brak nudy, która doskwierała mu w krótkiej przygodzie z "nogą". - Trenując jeszcze piłkę nożną, przez cztery lata stałem na bramce. W pewnym momencie byłem już tym trochę znudzony. Tata był zawodowym koszykarzem. Grał między innymi w barwach Wisły Kraków. W końcu sam zacząłem trenować koszykówkę. Wolałem przychodzić na te treningi, bo "kosz" wydaje mi się zdecydowanie ciekawszy. To, że mój tata jest trenerem drużyny, w której gram sprawia, że czuję się zmotywowany. Cieszy mnie, kiedy on i mama są ze mnie zadowoleni, ale jestem też zadowolony, gdy dumna jest ze mnie babcia i cała moja rodzina - dodał młody zawodnik Oknoplastu. Z perspektywy czasu wszystkie umiejętności nabyte podczas treningów gimnastyki oraz piłki nożnej, dzisiaj procentują. - Treningi piłkarskie, które wykonywałem, stojąc na bramce, przydają mi się dzisiaj na boisku. Nawet myśląc o rzutach, wykorzystuję tamtą naukę. Gimnastyka natomiast to był pierwszy sport, którego spróbowałem w swoim życiu - stwierdził koszykarz. Chyba każdy młody sportowiec żyje marzeniami o wielkiej karierze, z zapartym tchem oglądając mistrzów w swojej dyscyplinie, Kękuś wzoru do naśladowania szuka poza granicami kraju. Może kiedyś sam zagra w NBA. - Moja uwaga skupia się bardziej na wzorach zagranicznych koszykarzy. Moim idolem jest Amerykanin Stephen Curry (rozgrywający w zespole NBA Golden State Warriors - przyp. red.). Podziwiam umiejętności zagranicznych koszykarzy - powiedział 15-latek. Na razie treningi uzupełniają jego szkolne obowiązki. - Nasze treningi odbywają się siedem razy w tygodniu. Dzięki uprzejmości parku wodnego Fit Park mamy też dostęp do basenu i siłowni pomiędzy treningami koszykarskimi - opowiadał syn trenera Marcina Kękusia. Choć, jak sam przyznał, piłka nożna jest zdecydowanie bardziej popularna w Polsce, nie traci entuzjazmu i wierzy w to, że sam będzie kiedyś rozpoznawalny. - Chciałbym, aby koszykówką interesowało się więcej osób. Najpierw chcę grać w kategorii U-15, a potem naturalnie przejść do starszych roczników. Super byłoby trafić do ekstraklasy, do drużyny, dzięki której byłbym bardziej rozpoznawalny za granicą. Chciałbym, żeby kiedyś zagraniczne kluby zobaczyły, jak gram. Marzy mi się NBA lub inne ligi zagraniczne, np. hiszpańska. W planie B mam zamiar dostać się na AWF, aby móc trenować innych zawodników tak, jak mój tata. Mógłbym być wtedy trenerem w szkole lub nawet szkolić graczy Oknoplastu - zakończył rozmowę Mateusz Kękuś z Oknoplastu Basket Kraków. Autor: Aleksandra Bazułka