Michał Przybycień, Interia: Urodziłeś się w Australii. Jak trafiłeś do Polski? Bartosz Leśniak, Oknoplast Basket Kraków: Urodziłem się w Adelajdzie. Mam zarówno australijskie, jak i polskie obywatelstwo. Spędziłem tam pierwsze trzy lata życia. Potem wróciłem z rodziną do Polski. W jakim wieku zacząłeś grać w koszykówkę? - Byłem wtedy w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Miałem osiem lat. Moja przygoda z tym sportem trwa więc już sześć lat. Od razu trafiłeś do Oknoplastu? - W mojej szkole stowarzyszenie Radwan Sport prowadziło treningi koszykarskie. Były to zajęcia dodatkowe, pozalekcyjne. Uczestniczył w nich mój starszy brat. Dzięki temu ja również się tym zainteresowałem i zacząłem grać. Z tych zawodników powstała drużyna Radwan Sport. Zaczęliśmy grać w rozgrywkach ligowych. Na bazie tego klubu powstał Oknoplast. Starszy brat Szymon również gra? - Rok temu przestał. Był dobry, ale doznał kontuzji. Miał problemy z kostką. Brakowało mu też trochę wzrostu. Wiele rzeczy się nie układało. To on zaraził cię miłością do koszykówki? - Tak. Wspólnie z tatą. W szkole oglądałem treningi brata. Zawsze mi się wydawało, że to fajnie grać w piątkę. Musisz umieć współpracować, dogadać się z kolegami. Nie grasz sam, masz koło siebie ludzi, którzy ci pomagają i pozwalają podejmować decyzje. Lubię w koszykówce to, że dużo się dzieje, jest to szybki sport. Na boisku wolisz mieć koło siebie partnerów? - Lepiej czuję się w sportach drużynowych. Próbowałem też grać w tenisa, ale nie potrafiłem się odnaleźć. Nie miałem radości z indywidualnych sukcesów. W tenisie przyczyną zwycięstwa lub porażki jesteś ty sam. Ja mam najwięcej radości, gdy dzielę zwycięstwa z kolegami. Duży wpływ na wybór twojej drogi życiowej miał też tata - Grał w trzeciej lidze, w Koronie Kraków. Również musiał przestać z powodu kontuzji. Nie pamiętam go z boiska, ale często przekazuje mi wiele cennych wskazówek. W lutym Oknoplast Basket Kraków był gospodarzem Młodzieżowych Europejskich Pucharów CE EYBL. Przegraliście z Interem Bratysława, CB Alcala Madryt oraz MBA Prievidza. Pokonaliście tylko UKS Praga. Międzynarodowa rywalizacja to spore wyzwanie?- Myślałem, że pójdzie gorzej. Wygraliśmy jeden mecz, a na turnieju w Pradze jeszcze jeden. To zawsze cieszy. Jesteśmy nowi w tych rozgrywkach. Dopiero się ogrywamy. Inne ekipy są lepiej zgrane. Nasza drużyna powstała dopiero w tym roku. Mamy nowych zawodników. Uczymy się grać ze sobą i z lepszymi drużynami. Już widać postępy. Jak ci wychodzi łączenie nauki ze sportem? - Uczę się w Szkole Podstawowej nr 38. Jestem w ostatniej ósmej klasie. Niektórzy się dziwią, jak ja to robię, ale nauka nie jest dla mnie problemem. Łączenie tego ze sportem nie jest takie trudne. Przychodzę z treningu, patrzę czego mam się nauczyć i siadam. Mam nawet osiem treningów w tygodniu. Często trenuję rano, potem idę do szkoły, później jest drugi trening i potem nauka. Mój dzień kończy się ok. 23, a zaczyna o 6 rano. Co chciałbyś osiągnąć w sporcie i gdzie się widzisz w przyszłości? - Gram w kadrze Polski do lat 14. Za kilka lat chcę występować w seniorskiej reprezentacji Polski. Jeśli chodzi o karierę klubową, to chciałbym wykorzystać to, że w Australii została część rodziny. Mają tam taki sam system, jak w USA, gdzie gra się w drużynach uczelnianych. Dlatego chciałbym wyjechać na Antypody i tam się uczyć oraz grać, a potem dzięki temu przebić się do NBA lub ligi australijskiej, która też jest bardzo mocna. Rozmawiał Michał Przybycień