"Polską Noc" Gortat organizował już po raz szósty. Przy jej okazji mecz z trybun ogląda kilkusetosobowa grupa Polaków. W tym gronie są specjalnie zaproszeni przez Gortata goście. Tradycyjnie nie zabrakło weteranów wojennych oraz znanych osobistości, wśród których była aktorka Alicja Bachleda-Curuś. W przerwie natomiast zaprezentowały się cheerleaderki z Wrocławia. Wszystko po to, aby Amerykanom przybliżyć polską kulturę. Gortat od początku spotkania był pełen energii. Już w pierwszej kwarcie zanotował dziesięć zbiórek. Gorzej niż ostatnio było jednak ze skutecznością. 32-letni łodzianin miał na koncie tylko jeden trafiony z pięciu rzutów z gry oraz oba wolne. W kolejnych kwartach polski środkowy poprawił się, wykorzystując jeszcze cztery z sześciu prób. Jego dorobek uzupełnia jeden blok. Popełnił także dwa faule. Wizards świetnie zaczęli mecz. Po kilku minutach prowadzili 14:2, ale z czasem rywale stratę odrobili. Co więcej na ostatnią część gry to Pelicans wychodzili wygrywając trzema punktami. W kluczowym momencie gospodarze zwarli jednak szyki. Świetnie bronili i rywale w ciągu ostatnich 12 minut swoje konto powiększyli tylko o osiem punktów. Stołeczny zespół tym samym we własnej hali odniósł 17. zwycięstwo z rzędu. Tylko raz miał dłuższą serię wygranych meczów u siebie. W sezonie 1974/75 sięgnęła 22 spotkań. Do zwycięstwa poprowadził ich John Wall. 26-letni rozgrywający zdobył 24 punkty i miał 13 asyst oraz pięć przechwytów. Wśród pokonanych najlepszy był Anthony Davis - 25 pkt i 10 zbiórek. "Czarodzieje", po słabym początku sezonu, od grudnia systematycznie pną się w zestawieniu. Z bilansem 30 zwycięstw oraz 20 porażek zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają w poniedziałek, kiedy we własnej hali zmierzą się z broniącymi tytułu i prowadzącymi w zestawieniu Cleveland Cavaliers (33-15). Drużyny te rozdziela ekipa Boston Celtics (32-18).