- Cóż można powiedzieć po takim finale Wisła - Lotos, skoro marzenia stały się realne. Siódmy sezon PLKK był dla nas bardzo dobry - powiedział PAP Zych. Mieliśmy wszystko - emocje do ostatnich sekund, wysoki poziom sportowy, zainteresowanie kibiców i wysoką oglądalność meczów, super promocję dyscypliny i marketing na najwyższym poziomie. Ostatnie sekundy siódmego meczu finałowego między Lotosem i Wisłą zostały porównane do największych wydarzeń koszykarskich świata jak na przykład mecz ZSRR - USA na igrzyskach w Monachium. Tegoroczne finały zostaną zapamiętane na lata i przejdą do historii koszykówki. Zacięta i emocjonująca walka o medale, także brązowe - zakończona pierwszym w historii sukcesem zespołu KSSSE AZS Gorzów Wlkp., to największe plusy zakończonego przed kilkoma dniami sezonu 2007/2008. Pozytywną niespodzianką była także postawa PTM PWSZ Dudy Leszno, zespołu który pod wodzą trenera Jarosława Krysiewicza zrobił największy postęp. Przed rokiem lesznianki walczyły o utrzymanie się w lidze, zapewniając sobie pozostanie w ekstraklasie w ostatniej kolejce, a teraz zajęły czwarte miejsce po wyrównanej walce z AZS-em. - Siedem meczów w takim wyrównanym finale to najlepsze, co mogło się zdarzyć w polskiej koszykówce. Wisła, mimo iż pięciokrotnie w sezonie uległa Lotosowi w finale postawiła bardzo wysoko poprzeczkę. Dobra gra wiślaczek w finale to jedno, a szczęście w meczu numer siedem to druga sprawa. Nieprzewidywalność i dramaturgia to właśnie piękno sportu - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Koszykówki Roman Ludwiczuk. Finałowa rywalizacja pokazała, że atut własnego parkietu to przewaga teoretyczna - obydwu drużynom udało się tylko raz wygrać we własnej hali. W siódmym meczu finału wiślaczki prowadziły w Gdyni przez większą część meczu, ale w końcówce kilka punktów przewagi wypracowały zawodniczki Lotosu, które w sezonie 2007/2008 pięciokrotnie pokonały Wisłę. Na 3 sekundy przed końcem Lotos wygrywał 79:75, ale mimo to Wisła zdołała doprowadzić do remisu po szalonej akcji Anny DeForge i rzucie zza linii 6,25 m równo z końcową syreną. W dodatkowym czasie gry zawodniczki z Krakowa miały już wyraźniejszą przewagę i wygrały 92:85. Minusem rozgrywek sezonu 2007/2008 było jednak to, że ciężar gry spoczywał na zawodniczkach zagranicznych, a nie Polkach, które - szczególnie w czołowych zespołach - odgrywają role marginalne. Chlubnym wyjątkiem jest jedynie zespół z Leszna, który miał w składzie tylko dwie Amerykanki, zaś o jego sile stanowiły polskie koszykarki. W rankingach statystycznych PLKK w czołówce najlepszych koszykarek są tylko Joanna Jarkowska (AZS INEA Poznań) i Natalia Małaszewska (Finepharm KK Jelenia Góra). Jarkowska zajęła ex aequo pierwsze miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych ze średnią 16,9 pkt w meczu, a Małaszewska była liderką w rankingu asyst. Dlatego PLKK wprowadza zmiany od nowego sezonu, mając w perspektywie fakt, że w 2011 roku Polska będzie gospodarzem ME koszykarek. - Od nowego sezonu na parkiecie będą musiały być zawsze dwie Polki, a w składzie drużyny sześć polskich zawodniczek, w tym dwie urodzone w 1985 roku i młodsze - powiedział PAP Wiesław Zych. W lidze w sezonie 2008/2009 zagra 14 zespołów, ekstraklasę opuściła Szkoła Mistrzostwa Sportowego PZKosz. z Łomianek, a do elity awansowały Korona Kraków i powracający po roku przerwy zespół z Pabianic (pod nazwą Hartmann). O ostatecznym kształcie rozgrywek sezonu 2008/2009 i liczbie drużyn - wszystkie muszą spełnić nowe kryteria PLKK (między innymi budżet w wysokości minimum 750 tysięcy złotych i brak zaległości wobec urzędów skarbowych, trenerów i zawodniczek) zadecyduje rada nadzorcza PLKK 17 czerwca.