Koszykarki Energi były o krok od sprawienia sensacji, jaką byłaby wygrana na wyjeździe z wicemistrzem Rosji. Po 30 minutach, dzięki dobrej defensywie, torunianki prowadziły 56:47, ale fatalna skuteczność w czwartej kwarcie zadecydowała o porażce. Przez osiem minut decydującej części spotkania zawodniczki Energi zdobyły tylko dwa punkty, podczas gdy rywalki 13. Rosjanki dominowały w walce pod koszami (w całym meczu wygrały walkę o zbiórki 51:31), ale przez ponad 30 minut miały kłopoty z grą przeciwko dobrej obronie koszykarek bośniackiego trenera Elmedina Omanica. Torunianki miały 44,7 skuteczności rzutów za dwa punkty, a ich rywalki zaledwie 39,6. Po pierwszej kwarcie Energa prowadziła 27:20, po dobrej podkoszowej grze serbskiej środkowej Tijany Ajdukovic. Do przerwy był remis 37:37. Dobrze spisywały się rozgrywające Energi Rebecca Harris i Jamajka Maurita Reid. Trzecia kwarta ponownie należała do torunianek. Znakomity jej początek spowodował, że Energa uzyskała w jej połowie najwyższą przewagę w spotkaniu - 54:37. Podopieczne trenera Omanica miały jednak coraz więcej kłopotów z zatrzymaniem najlepszej w Orenburgu, Amerykanki Dewanny Bonner. W czwartej Rosjanki wzmocniły defensywę. To był kluczowy moment meczu. W 35. minucie był remis 58:58. Torunianki pudłowały raz za razem, a po niecelnych rzutach faulowały rywalki. Te wykorzystywały wolne i na 35 sekund przed końcem Nadieżda prowadziła 64:60. "Katarzynki" walczyły do końca, za trzy punkty na 25 sekund przed końcem trafiła Aleksandra Pawlak, ale prowadzenia torunianki nie zdołały już odzyskać. W drugiej kolejce Energa podejmie 12 listopada turecki Agu Spor Kulubu Kayseri. Po meczu powiedzieli: Elmedin Omanic (trener Energi Toruń): "Zabrakło tak naprawdę dużo i niewiele, by wygrać z Nadieżdą. Przede wszystkim tych dwóch, a raczej trzech punktów więcej. Za pięć fauli w decydującym momencie parkiet opuściła Reid. Nie mieliśmy też wsparcia sędziów, ujmę to w ten sposób, by nie rozwijać tematu. Nadieżda ma trzy razy lepszy skład niż my, a budżet nawet nie wiem ile razy wyższy. Jedna Amerykanka zarabia więcej niż w sumie wszystkie koszykarki i trener Torunia. Oczywiście cieszę się, że walczyliśmy jak równy z równym i wierzę, że w kolejnych spotkaniach zagramy tak samo dobrze, ambitnie. I że będziemy się cieszyć ze zwycięstw". Krystyna Bazińska-Michałowska (dyrektor wykonawczy Energi): "To były wielkie emocje i wielka walka z czołową drużyną Euroligi. Początek trzeciej kwarty, gdy zdobyliśmy 15 punktów z rzędu, był imponujący. Porównałabym tę rywalizację do jazdy mercedesem i maluchem. Siła malucha, jego serce okazało się jednak wielkie. Byłam zdziwiona, a nawet zaszokowana liczbą fauli odgwizdanych toruńskim koszykarkom (21 przy 11 Rosjanek - red.). Mam nadzieję, że po tym meczu inne zespoły europejskie czują przed nami respekt i mają do nas szacunek. Nie jesteśmy takim zwykłym beniaminkiem 'do bicia'. Koszykarki pokazały, że w sporcie najważniejsze jest serce, że nie liczą się tylko wysokości kontraktów. Gratuluję dziewczynom wspaniałej walki". Wynik meczu Euroligi: Nadieżda Orenburg - Energa Toruń 65:63 (20:27, 17:10, 10:19, 18:7) Nadieżda: Dewanna Bonner 15, Natalia Żedik 10, Glory Johnson 10, Zoi Dimitrakou 9, Ana Cruz 9, Jelena Biegłowa 6, Natalia Wieru 6, Jelena Kiriłowa 0, Jelena Wołkowa 0; Energa: Rebecca Harris 14, Tijana Ajdukovic 13, Aleksandra Pawlak 9, Jelena Velinović 8, Maurita Reid 7, Amanda Jackson 7, Tereza Peckova 2, Katarzyna Suknarowska 3, Agnieszka Makowska 0;