- Nie graliśmy w obronie tak jak powinniśmy. Żeby wygrać z Serbią potrzebne jest poświęcenie i dobra gra całego zespołu. Pracować musi 10 zawodników, a nie trzech czy czterech - podkreśla środkowy reprezentacji Polski. INTERIA.PL: Co musi się zmienić w waszej grze? Marcin Gortat: - Musimy zacząć grać porządną koszykówkę, nie robić więcej szkolnych błędów. Popełniamy bardzo proste błędy, mamy problemy z podaniem poprawnie piłki z ręki do ręki. Jeśli ma się tego typu problemy, to można zapomnieć o wywalczeniu jakiegokolwiek tytułu. Poza tym, jeżeli ja coś mówię, i ktoś ze starszych zawodników potwierdza w szatni te słowa, to powinniśmy się wzajemnie słuchać. Każdy musi sobie to wziąć do serca i zdać sprawę z tego, co robi. Nie można grać na 5 procent możliwości! Serbia, podobnie jak Turcja, mocno ograniczyła grę Polski w szybkim ataku. - Tak, ale mamy zawodników, którzy potrafią rozgrywać atak pozycyjny. Musimy tylko dobrze podawać piłkę, nie popełniać strat i realizować na parkiecie to, co nakazał nam trener. Tymczasem w meczu z Serbią na boisku panował totalny chaos. Patrząc na waszą grę odnosi się wrażenie, że zbyt wiele zależy w ataku od Davida Logana. Rywale świetnie zdają sobie z tego sprawę i Loganowi punkty tak łatwo już nie przychodzą. - To już pytanie do trenera. Nasza gra nie jest jeszcze zbilansowana, zwłaszcza pod koszem. Rzeczywiście zbyt dużo czasami wymagamy od Logana. On przecież nie może grać na pięciu pozycjach na raz. W poniedziałek zagracie ze Słowenią. To chyba jeszcze lepszy zespół od Serbii? - Czeka nas ciężki mecz, to bardzo dobry zespół. Mają świetnych wysokich i rozgrywających. Nasza gra w wielu aspektach leży, panuje totalny chaos. Jeżeli tego nie poprawimy, to mecz ze Słowenią może się dla nas jeszcze gorzej skończyć niż ten z Serbią. Po porażce z Serbią zmalały szanse na awans do czołowej ósemki. - Nic nie zmalało. Gramy jeszcze dwa mecze, i nawet jeden może nam dać awans, przy założeniu, że pozostałe rezultaty będą dla nas korzystne. Najważniejsze, żeby każdy z nas spojrzał w lustro i zastanowił się co zrobił źle, i jak może to poprawić. Czy problem reprezentacji nie leży w mentalności zawodników? - Myślę, że zaczyna się to objawiać. Trudno o tym mówić, ale wychodzi prawdziwe oblicze każdego z nas. Dobrze, że jest dzień przerwy. Musimy wysłuchać uważnie rad trenera i wyjść na parkiet w pełni zdeterminowani. Dariusz Jaroń, Łódź Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/raport/eurobasket-2009/news/eurobasket-polska-nie-dala-rady-serbii,1367002">EuroBasket: Polska nie dała rady Serbii</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/eurobasket-2009/news/koszarek-nasza-gra-przypominala-sinusoide,1367177">Koszarek: Nasza gra przypominała sinusoidę</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/eurobasket-2009/news/lampe-wypadl-z-czolowki-strzelcow,1367249">Lampe wypadł z czołówki strzelców</a> <a href="http://sport.interia.pl/raport/eurobasket-2009/news/byla-gwiazda-plk-nie-pomozemy-polakom,1367252">Jagodnik: Nie pomożemy Polakom</a>