Strata piłki Burella pod koszem rywali, a później wyprowadzenie piłki w aut przez nieatakowanego Ewinga w ostatnich 20 sekundach czwartkowego meczu, zadecydowały o porażce mistrzów Polski. Koszykarze Asseco Prokomu zmarnowali tym samym kapitalną passę z czwartej kwarty, którą otworzyli wynikiem 12:0. Sopocianie bardzo dobrze rozpoczęli też mecz z Armani Jeans, prowadzili 7:0 i 10:2, jednak jak szybko przewagę uzyskali, tak szybko ją stracili. Rywale z Włoch w ciągu dwóch minut ze stanu 13:8 dla gospodarzy uzyskali prowadzenie 17:13. Nie do zatrzymania był w drugiej fazie pierwszej kwarty Hollis Price, który w tej części meczu zdobył aż 17 z 28 punktów dla ekipy z Mediolanu. W kolejnych minutach Price dołożył do swojego dorobku już tylko 2 punkty, jednak godnie zastąpili go koledzy z zespołu. Druga kwarta, choć ostatecznie wygrana, rozpoczęła się źle dla mistrzów Polski, którzy grali chaotycznie, często gubiąc piłkę. Właśnie straty były w czwartek piętą achillesową ekipy Tomasa Pacesasa, mistrzowie Polski mieli aż 24 straty, podczas gdy ich rywale 9. Słabo i bezbarwnie zagrała ekipa z Sopotu w trzeciej odsłonie zdobywając zaledwie 9 punktów. Koszykarze z Włoch wobec takiej postawy rywali wypracowali sobie 9-punktową zaliczkę przed ostatnią odsłoną. Pierwsze minuty czwartej kwarty to kolejna metamorfoza sopocian, którzy zagrali nawet lepiej niż w pierwszych minutach meczu. Dokładne rozegranie akcji, twarda obrona i walka zwłaszcza na bronionej tablicy przyniosła prowadzenie 56:53 w 33 minucie. Pierwsze punkty ekipa włoska zdobyła dopiero po czterech minutach gry. Sopocianie jeszcze raz wyszli na prowadzenie (58:56), jednak wówczas parkiet za 5 przewinień opuścić musiał Burke. W zespole Tomasa Pacesasa wyraźnie w końcówce zabrakło umiejętności i doświadczenia irlandzkiego koszykarza. Sopocianie doprowadzili do remisu 60:60 na 40 sekund przed końcem meczu, faulowali rywali, którzy tylko w 50 procentach wykorzystywali wolne, i mimo nadarzających się okazji nie zdołali wygrać meczu. "Rywal był w naszym zasięgu, ale moi koszykarze w najważniejszych momentach spotkania podejmowali złe decyzje" - powiedział Tomas Pacesas. "Trudno to komentować, bo nie graliśmy dobrze, a przy tym co się działo wynik jest i tak niezły. W końcówce wszystko zależało od nas i nie wykorzystaliśmy szansy. Trudno jednak wygrać jakikolwiek mecz mając 24 straty, z których 14 popełnili rozgrywający. To były dziecinne straty" - dodał. Litwin zwrócił uwagę, że jego zespół w drugiej połowie przegrywał walkę pod tablicami. "Rotowałem skład, szukałem odpowiedniego zestawienia, a jego obniżenie dało efekt, bo doprowadziliśmy do remisu. Potem jednak przegraliśmy na własne życzenie" - zakończył Pacesas. "To był dla nas ważny mecz i ważne zwycięstwo, drugie w grupie. Graliśmy dobrze przez 30 minut, ale mieliśmy kłopoty na początku czwartej kwarty. Najważniejsze jest to, że wróciliśmy do gry po serii celnych rzutów Prokomu, a dzięki charakterowi i nieustępliwości udało nam się wygrać" - powiedział trener gości Piero Bucchi. "To drugi z rzędu mecz wygrany różnicą dwóch punktów, ale to były zupełnie inne spotkania. Walka z Olympiakosem była twarda i wyczerpująca, a w Sopocie było trudno, bo na wyjazdach zawsze jest trudniej wygrać" - dodał szkoleniowiec, który w 2001 roku przez kilka miesięcy pracował w Śląsku Wrocław. Asseco Prokom Sopot - Armani Jeans Mediolan 60:62 (18:25, 17:13, 9:15, 16:9) Asseco Prokom: David Logan 16, Ronnie Burrell 11, Pat Burke 10, Daniel Ewing 9, Przemysław Zamojski 6, Filip Dylewicz 6, Qyntel Woods 2, Adam Hrycaniuk 0, Aniekan Archibong 0. Armani Jeans: Hollis Price 19, David Hawkins 16, Luca Vitali 8, Pape Sow 6, Michael Hall 5, Yohann Sangare 5, Mason Roca 2, Mindaugas Katelynas 1, Massimo Bulleri 0. Tabela: pkt M Z P kosze 1. Armani Jeans Mediolan 4 2 2 0 138:134 2. Tau Ceramica Vitoria 3 2 1 1 169:150 3. Olympiaks Pireus 3 2 1 1 147:146 4. Asseco Prokom Sopot 2 2 0 2 137:161