Włocławianie potwierdzili, że we własnej hali są zespołem niezwykle trudnym do pokonania. Okres świąteczny był dla koszykarzy Anwilu niezwykle intensywny. Poprzedni mecz zespół prowadzony przez trenera Igora Milicicia rozgrywał 23 grudnia z Polpharmą. W nim także zwyciężył. - Taki był nasz cel, żeby zdobyć komplet punktów w tych meczach. Nasza gra wygląda coraz lepiej, szczególnie w ataku. Ostatnio rzuciliśmy blisko 90 punktów, a dzisiaj 80. To cieszy. Zaczynamy się coraz lepiej rozumieć na boisku - mówił Chyliński. W meczu ze Stalą doświadczony zawodnik zdobył 12 punktów. - Kontrolowaliśmy spotkanie przez większość czasu. Przeciwnicy wrócili na moment do gry na początku trzeciej kwarty. Zagrali wtedy bardzo intensywnie i nieco nas zaskoczyli. Dobry moment notował Szymon Szewczyk, ale później wszystko wróciło do normy - podkreślił zawodnik grający w Anwilu od początku 2016 roku. Ostatnie 12 miesięcy w wykonaniu swojego zespołu uznał za dobre. - Szkoda, że nie udało się zdobyć medalu w poprzednim sezonie. Anwil wrócił jednak do grona najlepszych polskich zespołów i walczy o najwyższe cele. Dla mnie ten rok był różny. W tym sezonie moje zdrowie i gra wyglądają nieźle. Jestem już w takim wieku, że nie muszę mieć oszałamiających statystyk, ale chcę swoim doświadczeniem i spokojem pomagać zespołowi najlepiej jak potrafię, żeby wygrywał jak najwięcej spotkań - dodał. Do zapisującego na swoim koncie bardzo dobry sezon rozgrywającego Kamila Łączyńskiego dołączył kolejny gracz występujący na tej pozycji. W meczu ze Stalą zadebiutował James Washington. Jego występ był epizodyczny, ale koszykarza tłumaczą okoliczności. - Dołączył do nas prosto z samolotu. Klub dopełnił wszelkich formalności i mógł dziś wystąpić, ale nic jeszcze nie wie o naszej grze. Nie można więc pokusić się o jakąkolwiek ocenę tego koszykarza - powiedział wielokrotny reprezentant Polski. Washington ma zastąpić w zespole Anwilu Roberta Skibniewskiego. Amerykanin ma 29 lat i 182 centymetry wzrostu. W Europie występuje od 2011 roku. Przed przejściem do zespołu z Włocławka występował w szwedzkim zespole Boras Basket. W tym sezonie rozegrał 15 spotkań, w których notował średnio 18,1 pkt., 5,8 asysty, 3,6 zbiórki i 1,6 przechwytu na mecz. - Kamil Łączyński świetnie rozgrywa. Jest bardzo skuteczny w ataku, co otwiera pozycje dla innych zawodników. Idzie to wszystko w bardzo dobrą stronę. Dajmy trochę czasu drugiemu rozgrywającemu i miejmy nadzieję, że będzie on wartościowym uzupełnieniem naszego składu - podkreślił Chyliński. Sylwestra zawodnik spędzi w gronie rodziny i znajomych. W 2017 życzyłby sobie miejsca na ligowym podium. - Trzeba mierzyć w lepszy wynik niż w poprzednim sezonie, a w naszym przypadku jest to tylko medal. Będziemy rozliczani z tego na koniec sezonu - mówił. Kolejny mecz we własnej hali Anwil zagra 13 stycznia z niepokonanym dotychczas Polskim Cukrem Toruń. - Nikogo na derby nie trzeba motywować. Hala na pewno będzie pełna, ale publiczność we Włocławku zawsze jest na najwyższym poziomie. Chłopaki z Torunia rozgrywają kapitalny sezon. Ten mecz będzie dla nas dużym wyzwaniem. Teraz jest chwila na odpoczynek, więc jeszcze o tym meczu nie myślimy - zakończył Chyliński. Wcześniej, bo 8 stycznia, Anwil zagra na wyjeździe z Rosą Radom.