Reprezentacja Polski przyleciała na lotnisko Vantaa punktualnie o 15.45. Przy wyjściu czekała już na nią przedstawicielka organizatorów Marita Karvinen. - Witam was w Finlandii - mówiła do wychodzących z bagażami członków ekipy biało-czerwonych. - To jedyne słowa, jakie umiem po polsku - wyjaśniła. Dodała przy tym, że Polacy jako ostatnia ekipa grupy A przylecieli do Helsinek. Pozostali rywale są tu od poniedziałku. Jeśli powiedzenie "ostatni będą pierwszymi" miałoby się sprawdzić w stolicy Finlandii, może to być dla drużyny trenera Mike’a Taylora dobry prognostyk przed turniejem. Właśnie we wtorek 29 sierpnia amerykański szkoleniowiec obchodził 45. urodziny, a jego czołowy zawodnik Mateusz Ponitka - 24. - Czego mi życzyć? Oczywiście zdrowia i szczęścia w rodzinie, a poza sprawami osobistymi - sukcesu tej reprezentacji. Ponieważ kocham tych chłopców i współpracujących ze mną trenerów. Mamy obiecujący zespół i chcemy zakończyć to lato dobrym wynikiem dla polskiej koszykówki - powiedział amerykański szkoleniowiec po wyjściu z samolotu. Ponitka także życzy sobie przede wszystkim zdrowia. - I miłości od tych osób, które mi najwięcej dają. A na resztę sobie zapracuję i wywalczę sam - podkreślił. Reprezentacja przyleciała do Helsinek na terminal 2A. Czy oznacza to drugie miejsce w grupie A Eurobasketu? - Odpowiadałaby nam taka lokata. Na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo w każdym meczu i fajnie byłoby, gdybyśmy wyszli z grupy - dodał Ponitka. Wtorkowe popołudnie było dla reprezentacji bardzo pracowite. Po zameldowaniu się w hotelu i szybkim obiedzie, drużyna Taylora udała się na trening zaplanowany na 17.30. - Takie dni, poprzedzający wyjazd na imprezę docelową i ten w podróży, są najtrudniejsze. Do załatwienia jest wiele spraw organizacyjnych, medycznych, wszystko dzieje się w intensywnym tempie: podróż, akomodacja w nowym miejscu, pierwszy trening. Późniejsze dni to już tylko rutyna mistrzostw - zauważył fizjoterapeuta reprezentacji Arkadiusz Markiewicz. Dla Karola Gruszeckiego, dla którego będą to drugie mistrzostwa Europy, takie chwile to przede wszystkim spełnienie marzeń. - Na pewno dużo było dzisiaj różnych przeżyć, ale to jest dzień, na który długo czekaliśmy w trakcie blisko dwumiesięcznych przygotowań. Nareszcie udało nam się dotrzeć do Helsinek. Nastroje? Jesteśmy dobrze przygotowani. Cały czas pracowaliśmy pod kątem meczów o stawkę, które wkrótce się zaczną. Jeszcze jutro trening, ale to będzie bardziej dotarcie, żebyśmy byli świezi przed właściwą rywalizacją. I walczymy o zwycięstwo - powiedział koszykarz Polskiego Cukru Toruń. W środę zespół będzie trenował na parkiecie w Hartwall Arenie w porze swojego inauguracyjnego meczu ze Słowenią, który odbędzie się w czwartek o 12.45. Po południu trener Taylor już nie przewiduje zajęć. Z Helsinek, Marek Cegliński