Kibice ubrani w reprezentacyjne koszulki, w perukach w barwach narodowych Litwy żółto-zielono-czerwonych są widoczni na każdym kroku drugiego co do wielkości miasta gospodarza EuroBasketu. Szaleństwo w pubach, barach, przed telebimami i w imponującej, nowoczesnej hali Arena Kowno rozpocznie się wieczorem, kiedy w ćwierćfinale reprezentacja tego kraju zagra z rewelacją turnieju Macedonią. Najbardziej widoczni, oprócz Litwinów, są na ulicach Słoweńcy. Podobnie było w Polsce, dwa lata temu podczas ME w Warszawie, Łodzi i finałowej rundy w Katowicach. W pierwszym środowym ćwierćfinale Słowenia zmierzy się z obrońcą tytułu i faworytem turnieju - Hiszpanią. - Nie graliśmy dobrze w drugim etapie, ale teraz zaczyna się wszystko od nowa i to co było, nie ma znaczenia. Nie ma rzeczy niemożliwych w sporcie - powiedział były zawodnik mistrza Polski Prokomu Trefla Sopot, reprezentant Słowenii Goran Jagodnik przed ćwierćfinałem z Hiszpanią.