Zbigniew Czyż: Końcowy wynik, wygrana różnicą czternastu punktów może sugerować, że wasze zwycięstwo było stosunkowo łatwe, ale tak naprawdę przez większą część meczu wynik oscylował w okolicach remisu. Łukasz Kolenda, rozgrywający Śląska Wrocław i reprezentacji Polski: Przyjechaliśmy do Warszawy z bardzo dużą motywacją, chcemy mieć w lidze bilans dodatni, a na razie ciągle tak nie jest. Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy na bardzo trudnym terenie. Legia to wymagający rywal, bryluje w europejskich pucharach z bilansem 4-0. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz dlatego zwycięstwo cieszy nas podwójnie. Na pewno zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Wygraliśmy różnicą jedenastu punktów ostatnią kwartę ale nie uważam, żeby to wynikało z tego, że wytrzymaliśmy mecz lepiej pod względem kondycyjnym. Obydwie drużyny były na podobnym poziomie jeśli chodzi o energię i zaangażowanie. Byliśmy skuteczni w rzutach za trzy punkty i to nas napędzało. Graliśmy też dobrze w obronie a wtedy lepiej gra się w ataku. Legii w końcówce meczu nie wychodziły rzuty, nas to uspokajało i już do końca trzymaliśmy wynik. Zadanie mieliście utrudnione bo w hali na Bemowie, którą bardzo dobrze zna nie mógł zagrać były zawodnik Legii Jakub Karolak. - Tak, niestety Kuba skręcił kostkę we wtorkowym meczu w europejskich pucharach w Turcji z Turk Telekomem. Legia chciała się wam bardzo zrewanżować za porażkę w walce o brązowy medal w poprzednim sezonie. Wy też myśleliście o tym spotkaniu w takim kontekście i chcieliście jej udowodnić, że jednak to Śląsk póki co jest w dalszym ciągu lepszą drużyną? - Nie ma co porównywać ubiegłego sezonu do obecnego, składy obydwu drużyn zmieniły się w diametralny sposób. Nie mieliśmy jednak tego w głowach. Wiedzieliśmy po prostu, że jest to dla nas ultra ważny mecz i z takim nastawieniem wyszliśmy na parkiet. W Legii gra Łukasz Koszarek, który jest dyrektorem sportowym reprezentacji Polski, do której został pan powołany na listopadowe mecze w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Kiedy na parkiecie w zespole rywala gra ktoś taki to zwraca się na to uwagę? - Nie. To nie ma żadnego znaczenia, że Łukasz jest dyrektorem sportowym. Motywacja jest cały czas taka sama. Kadra Polski została bardzo odmłodzona przez nowego selekcjonera Igora Milicicia, jest pan tym zaskoczony? - Rzeczywiście zaszły bardzo duże zmiany. Praktycznie wszystko się teraz zmieni. Nie wiem jeszcze sam jak to będzie wyglądać, sam czekam na dalszy rozwój sytuacji. Wracając do Energa Basket Ligi to Śląsk musi odrabiać straty z pierwszych meczów sezonu. Ta wygrana w Warszawie będzie takim początkiem marszu w górę tabeli? - Mam taką nadzieję. Tak jak mówiłem, spotkanie z Legią było dla nas niezwykle istotne. Chcemy wejść na dodatni bilans w lidze, ale jak wiadomo nie mamy też za dużo czasu na przygotowania do meczów bo gramy także w Pucharze Europy. Już w środę czeka nas kolejne spotkanie do którego również musimy się przygotować. Na pewno gra co trzy dni nie jest łatwa ale każdy z nas przychodząc do Śląska wiedział, że tak to będzie wyglądać. Nie ma co szukać wymówek, że grając co trzy dni możemy być zmęczeni. Sami się na to pisaliśmy. W rozgrywkach Eurocup przegraliście jak dotąd wszystkie trzy mecze. O co tam walczycie? - Gramy przede wszystkim o to, żeby jak najlepiej się zaprezentować w Europie. Chcemy wygrywać mecze. Dla praktycznie całej naszej drużyny to jest coś zupełnie nowego, każdy z nas zbiera cenne doświadczenie poprzez występy w takich rozgrywakch. Jak bardzo w porównaniu do ubiegłego sezonu różni się polska liga? - Ciężko jest to określić. Uważam natomiast, że z każdym rokiem nabiera mocy. Do ligi przychodzą coraz lepsi zawodnicy, więcej polskich drużyn gra w europejskich pucharach. Na pewno cieszy, że mamy teraz cztery zespoły grające w Europie i mam nadzieję, że z roku na rok pod tym względem będzie coraz lepiej oraz że do naszej ligi będą przyjeżdżać coraz lepsi koszykarze z zagranicy. W Warszawie rozmawiał Zbigniew Czyż