Wcześniej Litwini byli mistrzami Europy w 1937 i 1939 roku. Wieczorem koszykarze Francji pokonali po dogrywce obrońcę tytułu Hiszpanię 75:72 (14:18, 6:16, 23:15, 22:16, dogrywka 10:7) i po raz trzeci w historii awansowali do finału mistrzostw Europy. Hiszpanie powalczą o brąz z Chorwacją. Obydwie drużyny to grupowi rywale Polski z pierwszego etapu.Litwini okazali się lepsi od Chorwatów tak, jak 18 lat temu w Atenach, gdy w tej samej fazie wygrali 90:80. Koszykarzom z Bałkanów nie pomógł doping ponad sześciu tysięcy Chorwatów żywiołowo reagujących po każdej akcji. W hali Stozice dominowała biało-czerwona szachownica, a żółto-zielono-czerwonych flag litewskich było znacznie mniej. Zawodnikom z Wilna i Kowna taki podział sił na trybunach nie przeszkadzał. Rozegrali najlepszy mecz turnieju, bo jak zapowiadał przed jego rozpoczęciem drugi trener Darius Maskoliunas nie czuli już presji. "Planem minimum był awans do mistrzostw świata. Osiągnęliśmy to i teraz walczymy bez presji. Mamy młody, perspektywiczny zespół, więc każdy mecz o jak najwyższą stawkę, to kolejne cenne doświadczenie" - powiedział PAP Maskoliunas, który od nowego sezonu będzie pierwszym szkoleniowcem Trefla Sopot, drużyny z którą przez kilka lat zdobywał jako zawodnik mistrzostwo Polski. Na parkiecie po pierwszej kwarcie przewagę mieli Litwini (24:19), w szeregach których nie do zatrzymania był skrzydłowy Toronto Raptors Linas Kleiza (zdobył połowę punktów drużyny). W 11. minucie podopieczni trenera Jonasa Kazlauskasa prowadzili 29:20 po kolejnej akcji Kleizy, ale przez ponad pięć minut nie zdobyli punktów, co wykorzystali broniący strefą Chorwaci. Litwini mieli kłopoty z konstruowaniem akcji, gdy na ławce usiadł odpoczywający Mantas Kalnietis. Przy ogłuszającym dopingu fanów doprowadzili do remisu 31:31 pod koniec drugiej kwarty po dwóch z rzędu koszach środkowego Luki Zorica. Druga połowa toczyła się jednak pod dyktando koszykarzy znad Bałtyku. Mieli przewagę pod koszami, gdzie "rządzili" 21-letni Jonas Valanciunas (Toronto Rap tors), najlepszy młody zawodnik Europy w 2012 roku oraz były gracz Asseco Prokomu Gdynia Donatas Motiejunas (obecnie Houston Rockets). Litwini dobrze bronili strefą, której Chorwaci nie potrafili rozbić. W trzeciej kwarcie podopieczni byłego trenera Śląska Wrocław Jasmina Repesy zdobyli zaledwie osiem punktów i Litwa dwukrotnie prowadziła różnicą 18 pkt (58:40 i 60:42). W ostatniej było nawet 75:56 po rzutach wolnych Maciulisa. Z Lublany Olga Przybyłowicz Litwa - Chorwacja 77:62 (24:19, 16:18, 21:8, 16:17) Litwa: Jonas Maciulis 23, Linas Kleiza 22, Mantas Kalnietis 18, Jonas Valanciunas 6, Robertas Javtokas 4, Renaldas Seibutis 2, Darjus Lavrinovic 2, Martynas Pocius 0, Donatas Motiejunas 0. Chorwacja: Bojan Bogdanovic 15, Krunoslav Simon 9, Luka Zoric 8, Ante Tomic 7, Dontaye Draper 5, Damjan Rudez 5, Damir Markota 5, Dario Saric 4, Luksa Andric 3, Roko Leni Ukic 1.