Włocławianie zwyciężyli dzięki lepszej grze w czwartej kwarcie, wygranej 27:16. Prowadzili jednak przez niemalże całą pierwszą połowę i dopiero na 90 sekund przed końcem rywale, z którymi włocławianie mierzyli się też w minionym sezonie w LM, doprowadzili do remisu 38:38, a potem uzyskali przewagę (42:40). W trzeciej części podopieczni trenera Igora Miliczicia mieli kłopoty ze skutecznością, a także zatrzymaniem liderów Banvitu, wśród nich Amerykanina Omara Prewitta, który miniony sezon spędził w Legii Warszawa i był czołowym strzelcem polskiej ekstraklasy. Banvit prowadził 64:56, a nawet 70:58 w 30. minucie. Włocławianie mozolnie odrabiali straty w ostatniej kwarcie, mimo nerwowej atmosfery i emocji, które skutkowały zapisaniem na konto ławki Anwilu faulu technicznego przy prowadzeniu gospodarzy 77:72. Na 90 sekund przed końcem, przy prowadzeniu Banvitu 82:80, przechwyt miał Łotysz Rolands Freimanis, a do remisu doprowadził Chase Simon. Potem rywale dwa razy trafiali tylko po jednym z wolnych. Minimalną przewagę 85:84 dał Anwilowi rzut byłego gracza NBA Tony'ego Wrotena zza linii 6,75 m. Emanuel Terry dobił rzut kolegi i Banvit wygrywał 86:85. Trener Miliczić wziął czas i ostatnią akcję powierzył Wrotenowi - ten wszedł pod kosz i był faulowany. Wykorzystał dwa wolne i na 3,8 sekundy mistrz Polski wygrywał 87:86. Rzut rywali za trzy punkty był niecelny. W siódmej kolejce Anwil podejmie AEK Ateny, w którym występuje m.in. Amerykanin Mario Chalmers, dwukrotny mistrz NBA z Miami Heat.