Zmiana formuły eliminacji Ligi Mistrzów ma jak prawie wszystko obecnie w świecie sportu związek z epidemią koronawirusa. FIBA zrezygnowała więc z tradycyjnych dwumeczów i zespoły aspirujące do udziału w tych rozgrywkach podzieliła na grupy. W "bańce" na Cyprze Anwil powinien być jednym z faworytów, ale awans wywalczy tylko jeden zespół. Dodatkowo forma rywali — z uwagi na różny etap przygotowań do sezonu bądź rozgrywek w swoich krajach — jest wielką niewiadomą. Dodatkowo podopieczni Dejana Mihevca będą musieli radzić sobie w Nikozji bez swojej gwiazdy Ivana Almeidy. Ten dołączył do zespołu za późno i nie mógł polecieć z kolegami z drużyny na Cypr. W środę pierwszą z dwóch przeszkód na drodze do Ligi Mistrzów będzie dla włocławian belgijski Belfius Mons-Hainaut. "Wiemy czego się spodziewać po poszczególnych zawodnikach rywali. Wiele będzie zależało od gry Austona Barnesa, który jest czołową postacią w ich składzie. Belfius chce wygrać te eliminacje, bazując na swojej solidności i kontynuacji systemu" - ocenił cytowany na stronie internetowej klubu z Włocławka asystent trenera Grzegorz Kożan. W Anwilu mają nadzieje, że pojedynek z solidną ekipą z Belgii nie zakończy ich tegorocznej przygody pucharowej. Drugi krok, który musieliby wykonać po pokonaniu Belfiusu, to pokonanie lepszego z pary Bakken Bears (Dania) i Hapoel Tel Awiw (Izrael). "Nikt nie wie, jakie karty w talii mają przeciwnicy" - powiedział PAP prezes Anwilu Włocławek Arkadiusz Lewandowski. Przyznał, że solidnie wygląda zespół z Danii, w którym nie dokonano zbyt wielu zmian w składzie. "Belgowie i Izraelczycy to zagadka. W tym drugim kraju znów jest wstrzymanie życia społeczno-gospodarczego z uwagi na epidemię i nie wiemy, jak silny będzie to rywal. Naszym celem jest awans, to jasne i nie boję się tego przyznać" - podkreślił Lewandowski. Przyznał, że niestety przepisy nie pozwoliły na dopisanie do składu w tej fazie rozgrywek Almeidy. "FIBA w tej sprawie została nieugięta, chociaż próbowaliśmy wykorzystać to, że zmieniał się w ostatnich tygodniach format eliminacji, a mowa jest nawet o tym, że zmieni się format fazy grupowej. W tej kwestii nie udało się jednak nic ugrać" - wskazał prezes. Dodał, że Anwil stracił w tej formule eliminacji atut własnych kibiców i gry w Hali Mistrzów, ale wszyscy muszą rywalizować w tych samych warunkach - bez fanów. Tomasz Więcławski