Środkowy z Torunia był w sobotę najlepszym strzelcem zespołu. Wyszedł w pierwszej piątce, grał 19 minut i popisywał się skutecznością. Trafił osiem z 11 rzutów za dwa punkty. Zanotował także trzy straty i dwa faule. Po pierwszej połowie Bulldogs prowadzili 43:21, w drugiej powiększyli różnicę do aż 47 pkt. Zagrali znakomicie w obronie, ograniczając skuteczność z gry rywali do 30,2 procent. Przeciwnicy mieli w tym spotkaniu tylko sześć asyst, a popełnili 13 strat. "Podobała mi się dzisiaj nasza obrona. Myślę, że była naprawdę dobra. Zdecydowanie lepiej zbieraliśmy" - skomentował Karnowski. W obecnych rozgrywkach Polak jest drugim strzelcem (średnio 12,3 pkt) i zbierającym (5,5 zb.) drużyny ze Spokane. Od początku sezonu ekipa Gonzagi wygrała 22 kolejnych spotkań i jest jedyną niepokonaną w lidze. To jej najlepszy start w rozgrywkach w historii. Ekipa trenera Marka Fewa jest obecnie klasyfikowana na trzecim miejscu w całej Dywizji I NCAA, za Villanovą i Kansas. Eksperci przewidują, że w kolejnym notowaniu może awansować na pierwszą lokatę, którą w swojej historii zajmowała tylko raz - w 2013 roku. Karnowski wrócił w tym sezonie do rywalizacji o punkty po długiej przerwie spowodowanej kontuzją kręgosłupa i skomplikowanej operacji, którą przeszedł w USA w sylwestrową noc minionego roku. W myśl przepisów reprezentant Polski może powtarzać sezon w lidze NCAA na zasadzie tzw. medical redshirt. Dotyczy to zawodników, którzy doznali kontuzji wykluczającej z gry przed rozegraniem przez zespół połowy spotkań sezonu regularnego.