INTERIA.PL: Otrząsnęła się już pani po porażce w Koszycach? Magdalena Leciejewska, Lotos PKO BP Gdynia: - Jechałyśmy na Słowację z myślą o tym, że uda nam się wywieźć dwa punkty, dlatego ta porażka szczególnie boli. Po meczu była wspólna kolacja z cieszącymi się dziewczynami z Koszyc, co dodatkowo nas dobiło. Teraz nastroje w zespole są nieco lepsze, ale wciąż myślimy o tej porażce. Czy rozmawiałyście z trenerem o przyczynach przegranej? - Nie, jeszcze nie rozmawiałyśmy. Trener nadal rozpamiętuje porażkę i myśli o tym, co poszło nie tak. Z mojego punktu widzenia mogę powiedzieć, że od początku grałyśmy bardzo słabo. Miałyśmy problemy w ataku, a w obronie dużo krzywdy zrobiła nam Amerykanka Janel McCarville. Po obejrzeniu kasety z nagraniem meczu będę mogła powiedzieć coś więcej. Na parę minut przed końcem prowadziłyście, ale finisz należał do Słowaczek. - Faktycznie był moment w czwartej kwarcie, w którym prowadziłyśmy chyba sześcioma punktami. Potem jedna z rywalek trafiła za trzy i zrobiło się blisko, a każda z nas jak tylko dostawała piłkę na gwałt szukała punktów. Zabrakło przygotowanych akcji. Zostawmy już feralny mecz w Koszycach. Czy jest pani zadowolona z pierwszej części sezonu w waszym wykonaniu? - Początek sezonu był wyśmienity. Zdobyłyśmy Superpuchar Polski, zagrałyśmy bardzo dobry mecz z Gambrinusem w Brnie i dobrze grałyśmy w lidze. Trener nas bardzo chwalił, zwłaszcza za grę w obronie, ale ostatnio coś w naszej grze pękło. Nie da się ukryć, że przechodzimy lekki kryzys. Co do ligi, to dopiero przed nami mecze z CCC Polkowice i Wisłą Can-Pack. To będą dla nas prawdziwe sprawdziany formy. Natomiast w Eurolidze powinnyśmy odnieść dwa zwycięstwa więcej; nad Valenciennes, i w środę w Koszycach. Mecz z Wisłą (16.12) to tradycyjnie wielkie wydarzenie ligowych rozgrywek. Myśli już pani o tym spotkaniu? - Przed nami jeszcze mecze w lidze i Eurolidze, dlatego na razie o tym meczu nie rozmawiamy. Może zaczniemy po meczu z Brnem. Przed sezonem doszło do wielu zmian w składzie. Jak nowe koszykarki zaaklimatyzowały się w drużynie? - Wszystkie zagraniczne dziewczyny to wspaniałe osoby zarówno na boisku jak i poza nim. Bardzo dobrze się rozumiemy i często razem gdzieś wychodzimy, czy to do kina, czy na wspólną kolację. Takie wypady bardzo wzmacniają drużynę. Rozmawiał: Dariusz Jaroń, INTERIA.PL