Spotkanie obydwu reprezentacji i ich indywidualny pojedynek szeroko zapowiada wydawana w Zagrzebiu sportowa gazeta "Sportske Novosti". "Lampe zawsze był lepszy ode mnie, ale dziś ja będę od niego silniejszy" - zapowiada 27-letni skrzydłowy Damir Markota, urodzony w Sarajewie. W podtytule rozmawiający z nim dziennikarz cytuje kolejną jego wypowiedź: "Lampe miał wielki talent, zawsze w koszykówce był krok przede mną". Obydwaj, dzieci emigrantów z Polski oraz Bośni i Hercegowiny, dorastali w Sztokholmie. Mieszkali w sąsiednich blokach, odwiedzali się wzajemnie, od siódmego roku życia grali na podwórku w koszykówkę. Lampe w wywiadach powtarza, że języka serbsko-chorwackiego nauczył się właśnie od Markoty. Razem trafili do klubu Polissen Sztokholm, potem do reprezentacji kadetów Szwecji. "Spotykaliśmy się z drużynami Estonii, Litwy, Łotwy. Granie z Maćkiem zawsze mnie mobilizowało, ale tak pozytywnie, bo nigdy nie byłem zazdrosny o to, że jest lepszy ode mnie. Zresztą on był... najlepszy w całej Szwecji, więc mogłem tylko próbować mu dorównać. W pewnym momencie zdecydował się reprezentować Polskę. Ze mną z kolei skontaktowała się Cibona Zagrzeb i tam poszedłem, wybierając obywatelstwo Chorwacji. Maciej poszedł do Realu Madryt, ale wciąż utrzymywaliśmy kontakty" - opowiada Markota. Ostatnio grali przeciwko sobie w minionym sezonie Euroligi. Laboral Kutxa Vitoria Lampego dwukrotnie pokonała Besiktas Stambuł Markoty. "Dlatego teraz muszę mu powiedzieć: bracie, czas na rewanż, ja będę lepszy" - uśmiecha się kolega i rywal reprezentanta Polski. Obydwie drużyny walczą w sobotę o zachowanie szans na awans do drugiej rundy mistrzostw Europy. Polska, po porażkach z Gruzją 67:84 i Czechami 68:69, liczy na pierwsze zwycięstwo w turnieju. Chorwacja przegrała z Hiszpanią 40:68 i pokonała Gruzję 77:76.