Na sukces pracowano długo. Przed sezonem odszedł sponsor tytularny. Wymieniono dużą część kadry zawodniczej. Poczyniono nowe kroki w organizacji klubu. Zaczęto budować grupy młodzieżowe. Wszystko kosztowało sporo sił, jednak teraz to się kompensuje. Co więcej, okazało się, że nawet w czasie trwającej pandemii można zrobić coś dobrego. Tylko trzeba chcieć. Drużynę prowadził niezmiennie trener Wojciech Downar-Zapolski. Przed laty zdobywał mistrzostwo Polski i prowadził w Eurolidze koszykarki Wisły CanPack Kraków. Teraz znów mógł zagrać o medal. - "Konia z rzędem" temu, kto przed startem przewidział taki scenariusz. Znaczące zmiany kadrowe nie zawsze przynoszą natychmiastowy skutek. Nam jednak się udało. Ten zespół się budował. W trakcie rundy zasadniczej zaczynało być widoczne, że może on naprawdę dużo osiągnąć - mówi szkoleniowiec, który w karierze był również wielokrotnie członkiem sztabu szkoleniowego młodzieżowych reprezentacji Polski. Krakowianki przez większą część rundy zasadniczej zajmowały pozycję lidera. Kiedy zaczęto jeszcze lepiej spoglądać na drużynę? - Graliśmy u siebie z bezpośrednim konkurentem do pierwszej lokaty. Klub z Poznania reprezentuje bardzo wysoki poziom, a my mieliśmy wtedy problemy z kontuzjami. Nie wszystkie kluczowe zawodniczki były gotowe wystąpić. Ale wygraliśmy. Zobaczyłem, że dziewczyny są zespołem również poza boiskiem. Byłem z nich dumny - wspomina Downar-Zapolski. Poniekąd już wtedy zaczęto doceniać efekty. Zwłaszcza, że działania AZS Politechniki dotyczyły również grup młodzieżowych. Przeprowadzano treningi i zawody dla najmłodszych kategorii wiekowych. Podjęto w tym celu współpracę ze szkółką sportową RadwanSport, prowadzoną przez byłego reprezentanta Polski w koszykówce, Grzegorza Radwana, a także z Urzędem Miasta Krakowa. Należało pamiętać o zachowaniu bezpieczeństwa i reżimu sanitarnego. Nic łatwo nie przyszło. - Pod względem pierwszego zespołu powiem wprost, że budowaliśmy go niemal od początku, lecz w sposób bardzo przemyślany. Zdołaliśmy ten proces zrealizować w około 70 procentach biorąc pod uwagę marzenia, ale końcowy rezultat to 120 procent - mówi prezes sekcji koszykówki kobiet i dyrektor Centrum Sportu i Rekreacji Politechniki Krakowskiej Barbara Grabacka-Pietruszka. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Po chwili dodaje. - Pod względem budowy grup młodzieżowych wykonaliśmy milowy krok. Podmioty, z którymi współpracujemy i warunki jakie tworzymy miały pomóc w stworzeniu tej najważniejszej, ale i najtrudniejszej struktury. Jednak obraz tego co dokonaliśmy, wspólne turnieje sportowe pozwalają stwierdzić, że zadanie zostało wykonane. Ponadto, do kadry pierwszej drużyny włączone zostały nasze wychowanki z drużyny juniorskiej. Rundę zasadniczą koszykarki AZS Politechniki zakończyły jako lider z bilansem 16 zwycięstw i 2 porażek. Pojawiły się też pierwsze wyróżnienia. Najlepszym trenerem w lidze został wybrany Wojciech Downar-Zapolski, a do najlepszej "piątki" zawodniczek kapitan AZS Politechniki, Natalia Popiół. - To był tak naprawdę pierwszy i główny cel - uważa Downar-Zapolski. Liga się nie kończyła. W fazie play-off po przejściu pierwszej rundy krakowska drużyna stanęła naprzeciwko bardzo silnego AZS-u Uniwersytet Gdański, który w poprzedzającym sezonie występował w ekstraklasie. - To były pamiętne trzy mecze. W rywalizacji do dwóch zwycięstw wygraliśmy 2:1 i awansowaliśmy do strefy medalowej - wylicza szkoleniowiec. Zespół spod Wawelu pokazał nie tylko umiejętności, ale też charakter. Po tym, jak rywalki wyrównały w drugim spotkaniu stan rywalizacji, umiały na własnym obiekcie znów postawić na swoim, choć ewidentnie zmagania kosztowały je wiele sił. Tak wysoko nie znalazł się w tym roku żaden przedstawiciel Małopolski, rozpatrując koszykówkę męską i żeńską. AZS Politechnika stała się "jedynakiem", który wyznaczał kierunek. - O nas mówi się już nie tylko w Małopolsce, ale i całej Polsce. To, co osiągnęliśmy pozwala myśleć dalej o budowaniu koszykówki - twierdzi Grabacka-Pietruszka. W półfinale lepszy okazał się MKS TOP Market Pruszków. AZS Politechnika walczyła, ale tym razem nie wystarczyło argumentów. Pozostawał mecz o brązowy medal. Tutaj czekał już znany konkurent - MUKS Poznań. Zmagania toczyły się nietypowo. Rozgrywano dwa mecze, a o klasyfikacji miał decydować łączny wynik. Pierwszy mecz zakończył się remisem 72:72. Do decydującego pojedynku, w Krakowie przystąpiono jakby od zera. Nikt nie miał żadnej przewagi. Spotkanie okazało się formą przypieczętowania znakomitego sezonu przez krakowianki, chociaż do przerwy tablica świetlna wskazywała... remis 42:42. On był sprzymierzeńcem, bo druga połowa należała do AZS Politechniki. - W play-off stawka idzie w górę. Dla trenera i zespołu. Wydaje mi się, że dobrze wykorzystaliśmy ten czas, a odniesiony sukces może dawać naprawdę duże powody do satysfakcji - opowiada Downar-Zapolski. - Z punktu widzenia osoby, która wiele lat spędziła na koszykarskich parkietach jako zawodniczka przychodziłam na mecze spokojna. Oczywiście były momenty emocjonalne, nerwowe, lecz wierzyłam w umiejętności, które cała drużyna posiadała. Nie myliłam się - dopowiada Grabacka-Pietruszka. Do kolejnego sezonu AZS Politechnika Korona Kraków przystąpi już z pewnym kapitałem. Nie musi zaczynać od początku, a kontynuacja pracy powinna dać dużo dobrego całemu środowisku sportowemu. Nie tylko na poziomie lokalnym. Adam Popek Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!