Niewielu jest takich ludzi w polskiej koszykówce. Spośród reprezentantów kraju, którzy po pełnej sukcesów karierze zawodniczej z powodzeniem realizowali się potem w roli trenera, Kijewski ustępuje tylko Mieczysławowi Łopatce. Z zespołem Lecha Poznań czterokrotnie zdobył mistrzostwo Polski (1983-84 oraz 1989-90), a potem powtórzył to osiągniecie jako szkoleniowiec Prokomu Trefla Sopot (2004-07). Łopatka dwa razy sięgnął po tytuł jako zawodnik Śląska Wrocław (1965, 1970), a w roli trenera tego zespołu triumfował ośmiokrotnie w rozgrywkach ligowych (1977, 1979-81, 1991-94). Mierzący 186 cm popularny "Kijek" grał na pozycji rozgrywającego i wyróżniał się jako niedościgniony łowca punktów. Pięciokrotnie był królem ligowych strzelców, a 10 razy został wybrany do pierwszej piątki rozgrywek. 22-letnią karierę zawodniczą kończył z dorobkiem 9604 pkt uzyskanych w 368 meczach. Dopiero po 19 latach rekord ten poprawił jego podopieczny z klubów i reprezentacji - Adam Wójcik. Kijewski urodził się 25 czerwca 1955 roku w Poznaniu. Do koszykówki trafił późno i... przez przypadek. "Miałem 14 lat, gdy kolega zapytał mnie, czy nie pojechałbym z nim na trening koszykówki. Nie miał z kim jeździć, a do hali Warty było daleko - 40 minut tramwajem, na drugi koniec Poznania. Zgodziłem się. Byłem niskiego wzrostu i do dziś pamiętam pierwsze słowa trenera Wojciecha Patana do kolegi: większego już mi nie mogłeś przywieźć?" - wspomina ówczesny adept basketu. Wzrost nie okazał się przeszkodą. Po pewnym czasie, w 1974 roku, drużyna juniorów Warty zdobyła mistrzostwo Polski, a trener Patan z dumą pokazywał kolegom swojego wychowanka. Grzegorz Korcz, dwukrotny olimpijczyk, brązowy medalista mistrzostw Europy (1967), który pod koniec kariery grał we Francji, tak wspomina taką sytuację. "Przyjeżdżałem dosyć często do Poznania, gdzie miałem wielu kolegów ze studiów i znajomych. Wojtek, który był kierownikiem AZS Poznań, gdzie zaczynałem karierę, a potem został trenerem i przejął Wartę, mówi pewnego dnia: Przyjdź na trening, pokażę ci wyjątkowego chłopaka. I co się dzieje? Widzę młodzieńca czarującego dryblingiem: między nogami, z tyłu, z przodu, w lewo, w prawo, wszystko - drybluje przez całe boisko, non stop. To był Kijewski. Później też tak grał. W Lechu brał piłkę, dryblował i rzucał" - opowiada 196-krotny reprezentant kraju. Po latach "Kijek" poprawił jego osiągnięcie. W reprezentacji Polski rozegrał 220 spotkań, zdobywając 3092 pkt. Daje mu to czwarte lokaty w historycznych klasyfikacjach. Trzykrotnie uczestniczył w mistrzostwach Europy, raz w igrzyskach olimpijskich - w Moskwie (1980), gdzie drużyna wywalczyła siódme miejsce. Taka sama lokata, tyle że w mistrzostwach Europy w Barcelonie (1997), była aż do minionego sezonu największym międzynarodowym sukcesem polskiej reprezentacji w ostatnich latach. Tamtą drużynę narodową - z Wójcikiem, Maciejem Zielińskim, Dominikiem Tomczykiem, Piotrem Szybilskim - prowadził już Kijewski-trener. Do finałowego turnieju Eurobasketu dostał się z nią startując z najniższego poziomu na Starym Kontynencie. Jaki moment w swojej bogatej karierze - a były w niej m.in. występy w ekstraklasie w Warcie, Spójni Gdańsk i Lechu, trenowanie m.in. Lecha, Anwilu Włocławek, wprowadzenie na krajowy szczyt Prokomu Trefla Sopot, z którym awansował też do finału Pucharu FIBA - wyróżnia najbardziej? "Awans do +16+ Euroligi na koniec ośmioletniego okresu pracy w Sopocie i zdobycie w tym samym sezonie 2006/07 kolejnego tytułu mistrza Polski. To na pewno spore osiągnięcie. Można by je jeszcze wymieniać: cztery tytuły mistrza Polski jako zawodnik, również cztery jako trener. Powiem tak - na inną dyscyplinę koszykówki bym nie zamienił i niczego nie żałuję" - zapewnił.