Dopiero piąte starcie finałowe w Ostrowie Wielkopolskim, który jest gospodarzem tegorocznych finałów ekstraklasy (wcześniej w "Arena Ostrów" rozgrywane były półfinały oraz pojedynki o brązowy medal) przyniosło sporo dramaturgii. Po trwającym blisko 150 minut widowisku i po dwóch dogrywkach zielonogórzanie wygrali ze Arged BM Slam Stal Ostrów 105-101 i w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywają już tylko 2-3. "Ja trochę inaczej patrzę na te spotkania. Potrafię emocjonować się każdą akcją, każdą kwartą. Tych bitew, wojenek było w tych finałach bardzo dużo. Ale zgodzę się, że brakowało tej dramaturgii, którą kibice lubią najbardziej. To było bardzo wyrównane spotkanie, kilku zawodników wzniosło się na najwyższy poziom europejski" - przyznał 11-krotny medalista mistrzostw Polski. Zastal w poniedziałek wypadł bardzo blado i wyraźnie przegrał ze Stalą (80-95). Obrońcy tytułu do kolejnego meczu już następnego dnia przystępowali z nożem na gardle, bo ich rywalom brakowało tylko jednej wygranej do zdobycia złotego medalu. "W poniedziałkowym spotkaniu brakowało mi w Zastalu gry na 100 czy nawet na 120 procent. Nie było takiego "zęba" na boisku i ognia w oczach zawodników. Natomiast często jest tak, że gdy jesteśmy postawieni pod ścianą, to wówczas potrafimy ze swojego wnętrza uaktywnić ekstra moce, dodatkową energię. To wszystko leży w głowach. Trener zielonogórzan Żan Tabak nie chciał nam zdradzić, co zrobił, ale myślę, że rozmawiał z kilkoma zawodnikami. To zespół złożony z bardzo doświadczonych koszykarzy, a takim jest bez wątpienia Łukasz Koszarek. W tym ostatnim meczu miał niesamowite pokłady energii. To właśnie fizyczność i głowa będą miały decydujące znaczenie" - ocenił Jankowski. Jak dodał, jest pełen podziwu dla zawodników obu drużyn, którzy w finałach spisują się znakomicie, mimo ogromnej intensywności gier. Pięć spotkań rozegrano w zaledwie siedem dni. Już w czwartek obie ekipy czeka mecz nr sześć. "Według mojej oceny w każdym z graczy widzieliśmy świetną energię. Może pojedyncze momenty w niektórych meczach były słabsze, ale są przygotowani rewelacyjnie. Tu należą się słowa uznania dla fizjoterapeutów i trenerów przygotowani fizycznego obu ekip. Pamiętajmy, że obie drużyny grały czy grają na arenie międzynarodowej. Dla Zastalu był to już 70. mecz w tym sezonie, a mają do rozegrania jeszcze rundę play off w lidze VTB" - podkreślił. Odkąd finały ekstraklasy koszykarzy rozgrywane są do czterech wygranych spotkań, żadnej z drużyn nie udało się odwrócić rywalizacji od stanu 1-3. Zdaniem Jankowskiego, w Ostrowie może nastąpić taki historyczny moment. "To byłoby niesamowite, gdyby Zastalowi udała się ta sztuka. Historia zawsze pisze się na nowo, i to, że pewna rzecz nie miała jeszcze miejsca, to nie oznacza, że nigdy nie nastąpi. W tym momencie te pozytywne emocje są po stronie Zastalu, który po dniu przerwy, z nową dobrą energią może wejść na boisko i wygrać kolejny mecz. Jeśli dojdzie do siódmego spotkania, to szanse będą +fifty-fifty+. Na razie Stal jest bliższa tytułu. Ale jak znam trenera Igora Milicica, to oprócz tego, co zawsze podkreśla, iż najważniejszy jest dla niego najbliższy mecz, to też myśli długofalowo. I na pewno zaczyna zastanawiać się, co zrobić w ewentualnym siódmym spotkaniu" - stwierdził. Były kapitan reprezentacji Polski, a także w przeszłości trener Zastalu uważa, że pojedynek finałowy to także starcie dwóch znakomitych szkoleniowców. "Miałem dobre wrażenia oglądając pracę Tabaka w Zastalu. Trochę się to jednak zmieniło w trakcie sezonu, bo usłyszałem kilka takich zdań, o które wcześniej bym go nie podejrzewał, ale też żadnego innego trenera. Tabak wspomniał m.in., że już zrobili swoją robotę, a to, co tu osiągną, jest coś ekstra. Przed meczami finałowymi wspomniał, że nie będzie już pracował w Polsce. Takie kwestie mógł zachować na inny moment. Ci zawodnicy są w niego wpatrzeni i każde słowo trenera może w jakiś sposób na nich wpłynąć. Co do trenera Milicica, to jest on rewelacyjny, bliski doskonałości. Jego spokój w rozrysowaniu akcji w jednej i drugiej dogrywce i umiejętność przekazania tego spokoju zawodnikom są godne podziwu. Wszystko wskazuje na to, że w finale spotkali się najlepsi szkoleniowcy w naszej lidze" - podsumował Jankowski.