Kapitalna druga kwarta, wygrana przez gospodarzy 34:12 zadecydowała o ich triumfie w poniedziałkowym meczu. Ostrowian już tylko jedno zwycięstwo dzieli od tytułu, a szansę na wywalczenie tego historycznego sukcesu będą mieli już we wtorek. Początek spotkania był dość wyrównany, oba zespoły grały dość skutecznie. Janis Berzins nie mylił się zza linii 6,75 m, w Stali powoli rozkręcał się James Florence, a pod koniec kwarty Jakub Garbacz oddał jedyny rzut, ale za to celny (za 3 pkt) i podopieczni Igora Milicicia objęli czteropunktowe prowadzenie. Chwilę później zielonogórzanom przytrafiło się najgorsze 10 minut w tym sezonie ligowym. Florence z Garbaczem, niczym maszyny ostrzeliwały koszy rywali za trzy punkty. Trener gości Żan Tabak szybko poprosił o czas, ale niewiele to pomogło. Koszykarze Zastalu co chwile "łapali" przewinienia, w 14. minucie Geoffrey Grosselle i Rolands Freimanis mieli już po trzy faule na koncie i powędrowali na ławkę rezerwowych. Ostrowianie imponowali skutecznością, Florence trafił niemal z dziewięciu metrów i nie był to wcale "rzut rozpaczy", a po "trójce" Treya Kella Stal prowadziła 57:31. W drugiej kwarcie gospodarze oddali osiem celnych rzutów zza linii 6,75 m. Zastal jednak nie rezygnował, postawił na agresywną defensywę, z którą gospodarze nie do końca potrafili sobie poradzić. Na boisko wrócili Grosselle i Freimanis, a po rzucie Łotysza z obwodu obrońcy tytułu zmniejszyli straty do 14 punktów. Nie byli jednak tak świetnie dysponowani rzutowo, jak ich rywale. Na domiar złego, skręcenia kostki doznał jeden z najlepszych w tym spotkaniu zawodników gości David Brembly, który w momencie zejścia z boiska miał na koncie 14 "oczek". W ostatniej kwarcie zielonogórzanie próbowali naciskać, ale gdy wydawało się, że już chwytali wiatr w żagle, Stal potrafiła szybko skutecznie odpowiedzieć. Na cztery minuty przed końcem po akcji Grosselle’a goście przegrywali 71:82, ale w kolejnej akcji Kell trafił za trzy punkty i praktycznie emocje się skończyły. W ekipie mistrza Polski pojawiali się zmiennicy, bowiem Freimanis został ukarany piątym przewinieniem, Brembley nie wrócił już na boisko, a Tabak najwyraźniej oszczędzał Łukasza Koszarka na kolejny dzień. Zastal ma niespełna dobę, by zregenerować się i wyciągnąć wnioski z kolejnej porażki. We wtorek o godz. 19.30 ponownie w "Arena Ostrów" rozegrane zostanie spotkanie nr 5. Odkąd walka o złoty medal toczy się do czterech zwycięstw, żadnej z drużyn nie udało się zdobyć mistrzostwa Polski przy stanie rywalizacji 1-3. Czwarty mecz finałowy: Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. - Zastal Enea BC Zielona Góra 95-80 (23-21, 34-12, 13-24, 25-23) Punkty: Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp.: James Florence 22, Chris Smith 20, Jakub Garbacz 17, Trey Kell 12, Roland Denzel Andersson 10, Josip Sobin 4, Maciej Kucharek 3, Mark Ogden 2, Jarosław Mokros 0. Zastal Enea BC Zielona Góra: Geoffrey Groselle 21, David Brembly 14, Kris Richard 12, Janis Berzins 11, Skyler Bowlin 9, Filip Put 5, Rolands Freimanis 3, Łukasz Koszarek 3, Cecil Williams 2, Krzysztof Sulima 0