Początek czwartkowego spotkania należał do gości, którzy szybko przejęli inicjatywę i już po pięciu minutach prowadzili 13:7. Spora w tym zasługa Gustasa Giedriusa i znakomicie rzucającego z półdystansu Dragana Ceranica. Gospodarze mieli początkowo spore problemy ze skutecznością i grali bardzo niedokładnie. Dopiero w końcówce, gdy ciężar gry wziął na siebie Torey Thomas, zgorzelczanom najpierw udało się doprowadzić do remisu, a w ostatnich sekundach wyszli na jednopunktowe prowadzenie (19:18). Druga cześć meczu rozpoczęła się od ataków gospodarzy, którzy zdobyli osiem punktów z rzędu. Czas wzięty przez trenera Karlisa Muiznieksa przywrócił chwilowo porządek w szeregach sopocian, ale nie zatrzymał rozpędzonych koszykarzy Turowa. Zgorzelczanie trafiając zarówno z półdystansu jak i zza linii 6,25 m wyszli na trzynastopunktowe prowadzenie (36:23), które utrzymywało się niemal do samego końca tej części meczu. W trzeciej kwarcie goście poprawili obronę i rzucili się do odrabiania strat. Po dwóch trafieniach Filipa Dylewicza z linii rzutów wolnych przewaga Turowa stopniała do zaledwie trzech punktów (48:45), jednak inicjatywa w dalszym ciągu należała do gospodarzy, którzy po 30 minutach prowadzili 60:53. Czwarta kwarta była niezwykle zacięta i emocjonująca. Na pięć minut przed końcem spotkania Dylewicz rzutem z półdystansu doprowadził do remisu 65:65. W zaciętej końcówce, w której prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, więcej zimnej krwi zachowali koszykarze Turowa i to oni w całej rywalizacji prowadzą 3-2. PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 78:77 (19:18, 25:15, 16:20, 18:24). Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 3-2 dla Turowa. Szóste spotkanie odbędzie się 1 maja o godz. 15.00 w Sopocie. PGE Turów Zgorzelec: Torey Thomas 20, Daniel Kickert 13, Konrad Wysocki 12, Marko Brkic 8, David Jackson 8, Robert Tomaszek 7, Bartosz Bochno 6, Ivan Zigeranovic 2, Michał Gabiński 2, Michael Kuebler 0. Trefl Sopot: Filip Dylewicz 19, Adam Waczyński 14, Dragan Ceranic 10, Paweł Kikowski 10, Lorenza Harrington 8, Gustas Giedrius 8, Lawrence Kinnard 6, Slobodan Ljubotina 2, Marcin Stefański 0.