Na pogrzebie, oprócz rodziny i przyjaciół, stawili się m.in. przedstawiciele Polskiego i Łódzkiego Związku Koszykówki, władz Łodzi i Pabianic, klubów ŁKS i PTK Pabianice, zawodniczki, szkoleniowcy, sędziowie, dziennikarze i kibice. Wszyscy podkreślali, że Langierowicz był wyjątkową osobą. "Cała jego kariera to dla mnie coś wspaniałego. Henio był cztery lata starszy ode mnie i był moim wzorem. Był jednym z niewielu, którzy nie tylko trenowali, ale też szkolili. Nie zastanawiał się nad tym, czy klub posiada pieniądze na sprowadzenie zawodniczek. Potrafił z wychowanek własnych i klubu utworzyć zespoły mistrzowskie. Sam wychował całą plejadę pań, które dziś pracują jako trenerki. To niewątpliwie siła tradycji, jaką Henio po sobie pozostawił" - powiedział PAP Krzysztof Kędzierki, emerytowany trener i przyjaciel zmarłego. Jedną z wielu wychowanek wprowadzanych do gry przez Langierowicza była Renata Piestrzyńska, która na ligowych parkietach zadebiutowała w wieku 14 lat. "To był dla mnie ogromny stres. Trener Langierowicz bardzo jednak wierzył w swoje zawodniczki i wychowankom dawał szansę gry w każdym meczu. Wpływał też na nas w taki sposób, że w drużynie nie było wielkiej nerwowości. Zespół przy nim był bardzo zgrany. Dla pabianickiej koszykówki był wyjątkową postacią. Gdy przestał pracować, wiele się zmieniło. Wychowanki nie miały już szansy na grę. Zaczęły się liczyć tylko pieniądze" - powiedziała PAP Piestrzyńska. Pod wodzą Langierowicza pabianicki zespół w latach 1989-92 zdobył cztery tytuły mistrza Polski. Pierwszy Langierowicz świętował jednak z koszykarkami ŁKS w 1986 r. W zespole tym grała m.in. Małgorzata Turska. "Cały czas mam ogromny szacunek do trenera Langierowicza. Był to człowiek bardzo wyrozumiały dla zespołu, niezwykle przychylny i ludzki. Miał też właściwe podejście do kobiet. Zawsze interesował się nie tylko sprawami sportowymi, ale również codziennymi problemami. Utrzymywałam z nim kontakt również po zakończeniu kariery. Był wspaniałym człowiekiem" - powiedziała PAP Turska. Langierowicz należał do grona szkoleniowców, którzy mieli również ogromny szacunek w środowisku sędziowskim. "Na linii arbiter - pan Henryk Langierowicz zawsze panowała ogromna przyjaźń, a wiem, co mówię, bo prowadziłem kilkadziesiąt spotkań z udziałem jego zespołów. Na ławce wykazywał ogromną klasę i dlatego miał wielki szacunek wśród sędziów, także zagranicznych, bo przecież prowadził swoje zespoły w rozgrywkach pucharowych. To był człowiek wielkiej kultury, taktu i ogromnej skromności. Moim zdaniem był to trener, który jest w panteonie czterech najlepszych szkoleniowców w historii żeńskiej koszykówki w powojennej Polsce. To jednak nie był człowiek, który chciał występować w świetle jupiterów i udzielać wywiadów. Wolał pracę" - powiedział PAP były międzynarodowy arbiter Wacław Woźniewski. Langierowicz urodził się 3 stycznia 1932 r. w Łodzi. W rodzinnym mieście grał w koszykówkę w Ogniwie i Budowlanych. Później występował w CWKS Wrocław i Kutnowiance, w której w 1957 r. rozpoczął pracę trenerską. W 1960 r. ukończył warszawską AWF, a sześć lat później utworzył sekcję koszykówki żeńskiej w MKS (później Włókniarz) Pabianice. W 1973 r. po raz pierwszy (na jeden sezon) wprowadził ten zespół do ekstraklasy. Sukces powtórzył w 1977 r. Sześć lat później drużyna pod jego wodzą wywalczyła brązowy medal mistrzostw Polski. W 1984 r. przeniósł się do ŁKS, z którym wywalczył trzecie (1985) i pierwsze (1986) miejsce w lidze. Po dwóch sezonach wrócił do Włókniarza, którego poprowadził do największych sukcesów. W 1988 r. pabianicki zespół wywalczył wicemistrzostwo Polski, a cztery kolejne sezony kończył na pierwszym miejscu. Ostatni medal (srebrny) w roli trenera pabianickich koszykarek zdobył w 1993 r. Na drugim miejscu pabianiczanki zakończyły również kolejne rozgrywki, w których Langierowicz był trenerem-koordynatorem. Po zakończeniu sezonu przeszedł na emeryturę. Oprócz uprawnień trenerskich Langierowicz posiadał również sędziowskie. Komentował również koszykarskie wydarzenia na łamach prasy. W latach 1977, 1989 i 1991 był przez łódzkich dziennikarzy wybierany Trenerem Roku. Na jego liście osobistych sukcesów znalazł się również tytuł Trenera 50-lecia Pabianic, których był Honorowym Obywatelem. Był też odznaczony Krzyżem Oficerskim oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski a także Brązowym, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi.