Marin Gortat zanim zaczął trenować koszykówkę i zabłysnął na arenie międzynarodowej, grał w piłkę nożną i dodatkowo uprawiał lekkoatletykę. Dużą rolę odegrali w jego życiu bliscy, którzy przez całe życie związani byli ze sportem. 39-latek pochodzący z Łodzi jest synem znanego boksera Janusza Gortata i reprezentantki Polski w piłce siatkowej Alicji Gortat. Mężczyzna dopiero w wieku 18 lat został powołany do kadry narodowej w koszykówce. W 2007 roku trafił do Orlando Magic na Florydzie, a rok później miał swój debiut w rozgrywkach NBA. Najlepsze lata to czas w Phoenix Suns, gdzie miał okazję współpracować ze Steve'em Nashem. Z koszykówką pożegnał się dopiero trzy lata temu. Nie marnuje jednak czasu na sportowej emeryturze. Polak ostatnimi czasy jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, gdzie zabiera głos w ważnych sprawach dotyczących sportu, a niekiedy polityki. Jakby tego było mało, jest również założycielem fundacji "Mierz wysoko", która działa od 2009 roku. Organizacja planuje dla adeptów koszykówki obozy sportowe "Marcin Gortat Camp". Ostatnio 39-latek sam miał okazję sprawdzić swoją formę. O przygodzie opowiedział w mediach społecznościowych. Marcin Gortat zdecydował się na szczere wyzwanie. Niczego nie ukrywał Gwiazdor wciąż dba o swoją sylwetkę, choć ostatnimi czasy wyraźnie schudł. Polak wyznał swoim fanom, że wziął udział w kursie przetrwania przygotowanym przez specjalistów z jednostki GROM. Nie było to jednak wcale takie proste wyzwanie. 39-latek zdradził, z czym musiał się mierzyć. Jak się okazuje, była to jazda bez trzymanki. "Byli zawodowi żołnierze naszej elitarnej jednostki Grom zaprosili mnie na małego surwivala/selekcje, gdzie mogłem poznać wiele elementów ich rzemiosła, czy nauczyć się wielu nowych rzeczy jako lider/przywódca. Przez 3 dni, do których byłem przygotowany bardzo dobrze (przynajmniej tak mi się wydawało) dawały mi jedną myśl.... 'Po co ci to'? - dzielił się wspomnieniami na swoim Instagramie. Jak wyznaje, przez 3 dni spał 6,5 godzin, a konsekwencją ciężkiej pracy była zmiana na wadze, bowiem zaznacza, że przez obóz schudł aż 9 kg. Z tego wszystkiego pojawiły się również pierwsze objawy odmrożenia na nosie i palcach. "Ciągle w ruchu, ciągle w marszu pod górkę, czy w błocie... wspinając się po ściankach, czy zjeżdżając na linie, przechodząc rwące potoki, czy siedząc z zaciągniętym workiem na głowę długimi godzinami z głośnikiem przy głowie, żeby nie zasnąć. To wszystko sprawia, że marzysz o paru minutach odpoczynku i odrobinie ciepła. Później zdałem sobie sprawę ze nie zwracasz uwagi gdzie śpisz a miałem przyjemność przeleżeć 1,5h w lesie na śniegu z padającym deszczem w zerowej temperaturze. W tamtym momencie byłem szczęśliwy, że dostaliśmy parę minut na odpoczynek i zamknięcie oczu. Praktycznie przez 72h zostałem wyjęty z mojej strefy komfortu" - relacjonuje na Instagramie Gortat. Na koniec podzielił się refleksją na temat pracy służb mundurowych "Poziom szacunku do żołnierzy a tym bardziej żołnierzy jednostek specjalnych jeszcze bardziej urósł przez ich morderczy katorżniczy trening" - zaznacza. LeBron James z pierwszym trofeum w barwach Lakers. "Przeszliśmy do historii"