- Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie, w drugiej chyba dało o sobie znać zmęczenie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty w defensywie. Siłą Bułgarów są rzuty z dystansu. Skutecznie pozbawiliśmy ich tej broni - podkreślił trener "Biało-czerwonych". Bułgarzy trafili zaledwie 5 z 19 rzutów za trzy punkty. Znacznie lepiej ustawione celowniki mieli nasi zawodnicy. Z 24 prób aż 10 "trójek" znalazło drogę do kosza. Prym w tym elemencie gry wiódł Michał Ignerski, który czterokrotnie trafił z dystansu. Skrzydłowy reprezentacji narodowej w drugiej części spotkania został trafiony kolanem w udo. Na razie nie wiadomo, czy to poważna kontuzja, czy tylko bolesne stłuczenie. - Musimy poczekać do jutra, tuż po meczu nie da się określić jak poważne są tego typu urazy - zaznaczył trener Katzurin. Polacy dominowali w poniedziałkowy wieczór w wielu aspektach koszykarskiego rzemiosła. Nie udało się jednak ustrzec błędów na bronionej tablicy. Łupem rywali padło aż 17 ofensywnych zbiórek. - Faktycznie musimy nad tym elementem popracować, ale proszę pamiętać, że zbiórki w ataku są mocną stroną reprezentacji Bułgarii - przyznał selekcjoner "Biało-czerwonych". Dariusz Jaroń, Wrocław Czytaj też: EuroBasket: Polacy pokonali Bułgarów Gortat: Żaden facet nie chce tam oberwać Adam Wójcik: To nam doda sił przed Litwą ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU POLSKA - BUŁGARIA