Od kilku lat koszykarska reprezentacja Polski jest w dużej mierze zależna od Mateusza Ponitki. Jeśli jemu "siedzi" rzut i dobrze idzie wówczas Biało-Czerwonych trudno zatrzymać. Drużyna trenera Igora Milicicia doskonale spisała się na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, gdzie zajęła bardzo wysokie czwarte miejsce, po drodze pokonując m.in. faworyzowaną Słowenię, z gwiazdorem NBA, Luką Donciciem. Polscy koszykarze poszli za ciosem, w sierpniu bieżącego roku wygrali turniej prekwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024, który odbywał się w PreZero Arenie Gliwice. Biało-Czerwoni uzyskali awans do przyszłorocznych kwalifikacji olimpijskich. Nie byłoby tych sukcesów bez Mateusza Ponitki, który ciągnie drużynę do góry. - Gra w reprezentacji to wielki honor i duma. To ogromne wyróżnienie. W kadrze jest 12-15 najlepszych zawodników, którzy reprezentują dany kraj na arenie międzynarodowej. Wszyscy jesteśmy tu w jednym celu. Nie ma żadnych podziałów. Gdy zakładam koszulkę z orzełkiem na piersi, to czuję wielką dumę i satysfakcję. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie pojawiły się ogromne sukcesy po wielu latach posuchy. Uważam, że pewne sprawy sobie poukładaliśmy i idziemy w świetnym kierunku - powiedział Ponitka w obszernym wywiadzie dla oficjalnej strony Polskiej Ligi Koszykówki. Ponitka jest liderem reprezentacji, jej najważniejszym zawodnikiem obwodowym. Pod koszem najmocniejszym punktem Biało-Czerwonych jest Aleksander Balcerowski, o którym sam Ponitka mówi, że ma wielkie szanse zagrać w NBA. Na razie środkowy dobrą grą na kontynencie europejskim zapracował na kontrakt w wielkim Panathinaikosie Ateny, w którym jeszcze w poprzednim sezonie występował Ponitka. Mateusz Ponitka skasował wszystkie media społecznościowe - Dużo rozmawiamy. Uważam, że to jest zawodnik o ogromnych umiejętnościach. Mam takie spostrzeżenie, że - nie licząc Macieja Lampego - "Oluś" ma największy potencjał sportowy wśród graczy podkoszowych. On może wszystko. Niesamowity gracz. "Sky is the limit" - to hasło idealnie do niego pasuje. Kwestia tego, by pozostał sobą. Bo jest fajną, otwartą i szczerą osobą. Ważne, by pieniądze, które zarobi, go nie zmieniły - ostrzega kapitan reprezentacji Polski. Pieniądze są i były zagrożeniem, dziś do nich doszły media społecznościowe, które miały dać ludziom więcej informacji i wolności, a stały się swą karykaturą. Więcej dziś w nich "hejtu" niż sensownych treści, dlatego coraz więcej osób rezygnuje z korzystania z nich. Do tego grona należy też Mateusz Ponitka, który sięgnął po radykalne kroki i skasował wszystkie profile w mediach społecznościowych. - Nie ukrywam, że zacząłem w życiu dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałem. I dlatego też zdecydowałem się na taki krok, by usunąć się z social mediów i zacząć żyć "prawdziwym życiem". To było marnotrawstwo czasu. Irytowało to mnie. Nic mi to tak naprawdę nie dawało. Widziałem coraz więcej głupot, hejtu, nieprzychylnych komentarzy i nieżyczliwości ludzi względem siebie - kończy Ponitka, który kolejny sezon rozegra w barwach Partizana Belgrad pod kierunkiem serbskiego trenera, Željko Obradovicia. Kapitan reprezentacji miał na stole wyższe oferty, ale zwyciężyła chęć pracy z legendarnym szkoleniowcem.