Sympatycy San Antonio Spurs przeżywają naprawdę fatalny okres. Ich ukochana drużyna notuje wstydliwą serię dwunastu porażek z rzędu, podsycając tym samym nastroje sporego niezadowolenia. Choć zdecydowana większość z nich nie oczekiwała spektakularnych sukcesów, mało kto spodziewał się, że będzie aż tak źle. Zaledwie trzy zwycięstwa w szesnastu rozegranych meczach sprawiają, że popularne "Ostrogi" plasują się na ostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej, stając się jednym z faworytów do czołowego wyboru w przyszłorocznym drafcie. W sobotni poranek na ich drodze stanęli Golden State Warriors prowadzeni przez niezawodnego Stephena Curry'ego. Najwybitniejszy strzelec w historii NBA nie zawiódł i tym razem, prowadząc swój zespół do zwycięstwa. Był najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania, notując aż 35 punktów, trzy zbiórki i dokładając sześć asyst. Jeremy Sochan nie zachwycił. Kolejna porażka San Antonio, niepokój w Teksasie Najjaśniejszą postacią w taktycznej układance Gregga Popovicha okazał się Victor Wembanyama, który zapisał na swoim koncie 22 "oczka", dziewięć zbiórek, a także cztery asysty. Zapadła klamka ws. mistrzostw Europy 2027. Oto gospodarze, federacja wybrała Kolejny mecz w roli rozgrywającego zaliczył Jeremy Sochan, który regularnie uczy się nowej roli, podpatrując zachowania najlepszych rozgrywających w lidze. Tym razem nie zachwycił on jednak publiczności. Polak spędził na parkiecie ponad 30 minut i w tym czasie zdobył siedem punktów, sześć zbiórek, a także cztery asysty. Gwiazda NBA bohaterem skandalu. Dowody są jednoznaczne. Grozi mu 15 lat W meczu zagrał również Brandin Podziemski, który już jakiś czas temu otwarcie zadeklarował chęć gry w "Biało-Czerwonych" barwach. 19. numer tegorocznego draftu był pod grą przez pięć minut. W tym czasie zaliczył dwie zbiórki.