W play off w gronie ośmiu drużyn walczących o awans do turnieju finałowego (Final Four, 10-12 kwietnia) nie ma żadnej polskiej drużyny. Są natomiast dwie Polki: Agnieszka Bibrzycka w zespole Fenerbahce i Ewelina Kobryn w UMMC Jekaterynburg. Rywalizacja, która rozpocznie się 3 marca, toczy się do dwóch zwycięstw (rewanż 6.03 i ew. decydujący mecz 11.03). W ubiegłorocznym finale rozegranym w Jekaterynburgu mistrz Turcji Fenerbahce uległ Galatasaray 58:69. Jego zawodniczki wygrały na własnym parkiecie 28 meczów z rzędu w Eurolidze. "Fenerbahce i Galatasaray rywalizuje ze sobą od lat. Ich pojedynek to zawsze jest bardzo specjalne wydarzenie. To będą bardzo trudne mecze, szczególnie pierwszy. Na pewno będzie pełna hala, liczymy na wsparcie kibiców. Musimy zagrać bardzo agresywnie w obronie, narzucić szybkie tempo gry" - powiedział szkoleniowiec reprezentacji Polski i Fenerbahce. Zdaniem Winnickiego kluczowa będzie walka pod tablicami. Jego zespół, lider grupy B po etapie zasadniczym, miał w tym elemencie przewagę nad Galatasaray (czwarte miejsce w gr. A) w spotkaniach Euroligi - zbierał średnio o pięć piłek więcej niż rywalki. "Walka pod tablicami będzie na pewno ważną częścią rywalizacji. Tym bardziej, że do Galatasaray wróciła amerykańska środkowa Kelsey Bone" - ocenił. Liderką Fenerbahce w liczbie zdobywanych punktów i zbiórek jest jej rodaczka Tina Charles - średnio w meczu ma 15,8 pkt i 7,3 zb. Ostatnim wzmocnieniem ekipy trenera Winnickiego jest inna Amerykanka Shavonte Zellous, która w ubiegłym sezonie reprezentowała Galatasaray. Polski szkoleniowiec nie obawia się, że jest ona dobrze "rozpracowana" przez rywalki. "Zellous to bardzo dobra zawodniczka, jej obecność pozytywne wpłynęła na zespołowość naszej gry. Na pewno będzie chciała się zaprezentować z jak najlepszej strony. Myślę, że rywalkom nie będzie łatwo ją zatrzymać. Galatasaray nie ma dobrego obrońcy na pozycji, na której występuje Shavonte" - dodał. Winnicki nie ukrywa, że praca w Stambule to wielka presja i wyzwanie. "Jest ogromna presja. Oczekiwania są takie, że Fenerbahce ma wygrywać każdy mecz, szczególnie z Galatasaray. Liga turecka jest dużo silniejsza niż polska. Wynika to z faktu, że są tu dużo większe pieniądze. Grają więc tu bardzo dobre Amerykanki, z których wiele to koszykarki naturalizowane. Poziom jest naprawdę wysoki" - dodał. Oprócz rywalizacji w derbach Stambułu równie ciekawie zapowiada się walka w innych parach ćwierćfinału Euroligi. Mistrz Rosji UMMC Jekaterynburg zmierzy się z Nadieżdą Orenburg, a inna drużyna z tego kraju Dynamo Kursk, która nieoczekiwanie zakończyła fazę grupowa na pozycji lidera tabeli gr. A, zagra z mistrzem Francji, najbardziej utytułowaną ekipą tego kraju w rozgrywkach pucharowych - Basket Bourges (uczestnik 10 turniejów finałowych, mistrz Euroligi z 1997, 1998 i 2001). Pary 1/4 finału Euroligi koszykarek: (drużyny wymienione na pierwszym miejscu będą gospodarzami meczów 3 i ew. 11 marca) Dynamo Kursk (A1) - Bourges Basket (B4) Fenerbahce Stambuł (B1) - Galatasaray Stambuł (A4) UMMC Jekaterynburg (A2) - Nadieżda Orenburg (B2) CB Avenida Salamanka (B3) - ZVVZ USK Praga (A3)