Słoweńcy byli jednymi z faworytów do końcowego triumfu w Eurobaskecie. W swojej grupie wygrali z Francją, Niemcami, Węgrami i Litwą, przegrywając tylko z Bośnią i Hercegowiną. W 1/8 finału nie dali szans Belgii, byli również faworytami starcia z Polską w ćwierćfinale. Doszło jednak do niespodzianki i to zespół Igora Milicicia wygrał 90:87. Bośniacki serwis "Bhbasket" twierdzi, że słoweńscy koszykarze urządzili sobie imprezę w noc poprzedzającą tamten mecz. Miała ona trwać aż do godziny 5:00 nad ranem. Portal powołuje się na swoje źródła w Berlinie i uważa, że podopieczni Aleksandra Sekulicia wyszli skacowani na mecz z Mateuszem Ponitką i spółką. Dziennikarze zwrócili uwagę na słabą dyspozycję fizyczną Słoweńców i fakt, że odpowiedzialność za zły wynik spotkania próbowali oni przenieść na sędziów. Mimo sensacyjnego odpadnięcia prezes federacji Matej Erjavec zapewnił, że 44-letni Sekulić zostanie na swoim stanowisku. Pytanie tylko, czy działacze zabiorą głos w sprawie wspomnianych bośniackich doniesień. Czytaj także: Duża zmiana w lidze. Zacznie obowiązywać za dwa lata