Po trzech miesiącach przerwy koszykarze najsilniejszej ligi w Europie wracają do rywalizacji. To dobry pomysł, by dograć sezon w formule dwutygodniowego turnieju w jednym miejscu? Tomasz Gielo: - Moim zdaniem tak, to najlepsze rozwiązanie w obecnej sytuacji. Sport jest częścią współczesnego świata, daje ludziom wiele emocji i pozwala choć na moment zapomnieć o codziennych problemach. Myślę, że kibice w Hiszpanii, bardzo mocno dotkniętej skutkami pandemii, czekają na powrót do normalności, której częścią są zmagania sportowców. Czego można się spodziewać po meczach w Walencji? Przed przerwaniem rozgrywek Iberostar zajmował wysokie, czwarte miejsce w tabeli. Jakie zatem cele postawiono przed pana zespołem? - Na pewno będzie wiele niespodzianek. Tak naprawdę nie wiemy, w jakim punkcie jesteśmy po trzech miesiącach przerwy, choć indywidualnie i zespołowo - od kiedy było to możliwe - trenowaliśmy bardzo dobrze. Wszystko zweryfikuje turniej. Sądzę, że dla wszystkich ekip zwłaszcza początek będzie wielką niewiadomą. Naszym celem będzie potwierdzenie dobrych występów w sezonie - chcemy awansować do półfinału. Wiadomo że mamy liderów, ale jasne jest, że przez ponad 10 dni nie będą grać po 40 minut. Bardzo ważni będą zawodnicy wchodzący z ławki. A co będzie najważniejsze w tej ekspresowej rywalizacji w dwóch grupach po sześć drużyn, z których do półfinałów awansują po dwie najlepsze... - Turniej w Walencji można porównać do imprezy rangi mistrzostw Europy, gdzie również jest kumulacja meczów w krótkim czasie. Forma jest ważna od początku, bo liczyć się będzie każdy punkt, każdy moment przestoju w grze może decydować o zwycięstwie czy porażce. Oczywiście z tego punktu widzenia ważne jest nastawienie psychiczne, ale moim zdaniem najważniejsze będzie zdrowie, bo nawet drobny uraz może spowodować konieczność pauzy i w konsekwencji mieć skutki dla zawodnika oraz zespołu, bo rywalizacja rozstrzygnie się za dwa tygodnie. Ja szczególnie uważnie podchodzę do kwestii zdrowia po tym, jak kontuzja wykluczyła mnie z udziału w minionym sezonie. W pierwszym spotkaniu Iberostar spotka się z Unicają Malaga, czyli stanie pan oko w oko z Adamem Waczyńskim... - Ta sytuacja motywuje mnie potrójnie: pierwszy mecz, mocny zespół i Adam. Myślę, że Unicaja miała szczęście w nieszczęściu, gdyż przed pandemią sporo jej zawodników miało kłopoty zdrowotne. Przerwa spowodowała, że większość z nich powróciła do zdrowia, a dodatkowo mają graczy zakontraktowanych w miejsce tych kontuzjowanych wiosną. A my? Na pewno spróbujemy zaskoczyć rywali, nie tylko Unicaję, nową taktyką w obronie. A jak będzie? Wszystko zweryfikuje parkiet.