Życie Brittney Griner wywróciło się do góry nogami w momencie, gdy została zatrzymana na lotnisku w Moskwie. Sytuacja była poważna, bowiem kariera Amerykanki stanęła pod znakiem zapytania. W bagażu zawodniczki znaleziono wkład do waporyzatora zawierający olejek haszyszowy. Incydent miał miejsce na krótko przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, toteż w opinii mediów, Władimir Putin, który wówczas miał napięte relacje ze Stanami Zjednoczonymi wspierającymi Ukrainę, zdecydował o karze więzienia dla sportsmenki. Choć mówiło się, że kobieta za kratkami spędzi dziewięć lat, ostatecznie Griner na wolność wyszła po prawie 10 miesiącach. Koszykarka została wypuszczona w ramach wymiany więźniów z Rosją, w zamian za handlarza bronią Wiktora Buta. "Brittney Griner wróciła już do domu, kończąc to, co prezydent Joe Biden nazwał miesiącami piekła dla niej i jej żony" - przekazała agencja prasowa Reuters. Nie do wiary, jakie pieniądze przepuścił Marcin Gortat. I to gdzie! Sam się przyznał Wstrząsające wyznanie gwiazdy. Wprost o sytuacji w rosyjskim więzieniu Zawodniczka po wszystkim wróciła do swojej żony Cherelle. Choć 33-latka wiedzie teraz spokojne życie, wciąż w głowie ma obrazki z Rosji. Po długim czasie postanowiła przerwać milczenie i opowiedzieć mediom, co tak naprawdę działo się wówczas za kratkami. Amerykanka wyznała, że w pewnym momencie sytuacja była na tyle dramatyczna, że pojawiły się u niej najczarniejsze myśli. Ponadto zaznaczyła, że przez pomyłkę spakowała olej z konopi indyjskich do swojego bagażu, który został dokładnie przeszukany przez rosyjskie służby. W celi przechodziła przez piekło. "Materac miał ogromną plamę krwi. Dali cienkie dwa prześcieradła, więc w zasadzie leżało się na prętach. Mieliśmy pająki nad moim łóżkiem, które robiły sobie gniazda. Moje dredy zaczęły zamarzać. Po prostu były mokre i zimne, a ja robiłam się bardzo chora. Musiałam jakoś to przetrwać" - wyznała sportsmenka. Griner odniosła się również do swojej postawy wobec Władimira Putina. Ujawniła, że zanim została zwolniona, musiała napisać list do rosyjskiego prezydenta. "Łapiesz za głowę i nie dowierzasz". Gortat wprost, oto mroczne oblicze USA