Polska koszykówka aktualnie znajduje się w niezbyt ciekawym momencie swojej historii. Kibice mają prawo tęsknić za czasami, gdy do NBA z naszego kraju wyjeżdżał Marcin Gortat i nie ma wątpliwości, że urodzony w Łodzi gracz reprezentował nas w USA godnie. Miał świętować urodziny córki, a zamiast tego zginął "przez pomyłkę". Tragiczne wydarzenia, które wstrząsnęły światem sportu Oczywiście, aktualnie w NBA występuje młody Jeremy Sochan, który jest teraz polską wizytówką w najwyższej koszykarskiej klasie rozgrywkowej. Sam Gortat przyznaje jednak, że nie wszystko tutaj się zgadza, bo Sochan nie jest "efektem" polskiego szkolenia. Gortat bez litości. Wspomniał o Sochanie - Polska koszykówka nie wiem, czy stanęła w miejscu, czy odjechała Europie już 20 lat temu. Nie mamy odpowiednika Tomka Fornala, a Sochan nie jest wytworem polskiej koszykówki - powiedział 41-latek w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Z zimną krwią zamordowali swoich rodziców. Mroczna historia jednego zdjęcia Porównanie do siatkówki dziwić nie może, bo z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że to jest właśnie sport zespołowy, w którym polskie szkolenie jest zdecydowanie najbardziej efektywne, świadczą o tym, chociażby wyniki reprezentacji, a także występy naszych drużyn w europejskich pucharach. Na tych bolesnych słowach były reprezentant Polski nie zakończył swojej krótkiej, ale treściwej tyrady. - Tam trzeba wykonać tonę pracy, która dawno temu powinna być wykonana i nie ma jej jeszcze zrobionej. Nie będę pracował dla osób, które są niekompetentne i nie będę próbował zmienić polskiej koszykówki, jeżeli polska koszykówka nie chce tej zmiany - zakończył Gortat, który wprost przejechał się po wszelkich działaniach.