Tydzień temu, w swoim pierwszym meczu w grupie G, Asseco Prokom okazał się lepszy od Żalgirisu Kowno 89:65. Wygrana walka pod tablicami i dobra obrona to zdaniem trenera koszykarzy Asseco Prokomu Tomasa Pacesasa klucz do zwycięstwa nad Unicają. Litwin narzeka jednak na zbyt dużą liczbę strat. Prokom wygrał walkę pod tablicami 49:39, a defensywa pod koszem sprawiła, że gospodarze mieli zaledwie 28,8 procent skuteczności rzutów za dwa punkty. Prokom miał jednak 23 straty. "Z naszej strony było zdecydowanie za dużo strat, ale te błędy odrabialiśmy w obronie, twardą grą, zaangażowaniem, ambicją, charyzmą. Wszyscy, którzy byli na parkiecie, a nawet ci, którzy siedzieli na ławce rezerwowych, chcieli bardziej wygrać niż rywale. Graliśmy zespołowo, nie opuszczaliśmy głowy, po stratach, złych zagraniach. Bardzo dobrze koszykarze realizowali taktykę - kogo mieli odpuszczać - odpuszczali, tych, których trzeba było pilnowali" - powiedział Tomas Pacesas. Zdaniem Pacesasa, dwa zwycięstwa nie oznaczają, że Asseco jest faworytem grupy. "CSKA i Unicaja to nadal faworyci, klasowe zespoły. Hiszpanie na pewno będą walczyć do końca i rewanż w Gdyni w ostatniej kolejce będzie bardzo trudny. My faworytami się nie czujemy, ale teraz gdy opadły pierwsze emocje cieszymy się z tego sukcesu" - dodał. Unicaja Malaga - Asseco Prokom Gdynia 50:70 (13:17, 20:20, 7:12, 10:21)