26-letni Ponitka popisał się znakomitą skutecznością - trafił cztery z pięciu rzutów za dwa punkty, dwa z trzech zza linii 6,75 m oraz pięć z sześciu wolnych. Zenit wygrał dogrywkę 20:8, a Ponitka zdobył w tej części aż dziewięć punktów. Jego współczynnik efektywności w całym spotkaniu wyniósł 27. To druga wygrana Sankt Petersburga. Urodzony w Ostrowie Wlkp. zawodnik był bliski przechylenia szali zwycięstwa na stronę klubu z Rosji w czwartej kwarcie, gdyż na 35 sekund przed końcem uzyskał dwa punkty i był faulowany. Wykorzystał wolny i Zenit prowadził 61:57. Potem jeszcze jeden wolny trafił Alex Renfroe i klub z Rosji prowadził 62:59. Faulowany przy rzucie zza linii 6,75 m Arturas Milaknis nie pomylił się jednak w żadnej z trzech prób i doprowadził do remisu 62:62 i dogrywki. W dodatkowym czasie gry ekipa hiszpańskiego trenera Joan Plazy nie pozostawiła wątpliwości, że tego wieczoru była lepsza od mistrza Litwy, który w 2018 roku wywalczył trzecie miejsce w Eurolidze. To jego kolejny dobry występ w Eurolidze - 18 października poprowadził Zenit do zwycięstwa nad Olympiakosem w Pireusie 77:68, także po dogrywce. Drugim strzelcem zespołu z Rosji, który w czerwcu otrzymał "dziką kartę", co umożliwiło mu pierwszy występ w historii w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach Starego Kontynentu, był meksykański środkowy Gustavo Ayon - 11 pkt, pięć zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty. Najwięcej punktów dla Żalgirisu zdobyli Edgaras Ulanovas - 12 oraz Amerykanin Zach Leday, który miał double-double - 12 pkt i 10 zbiórek. W 6. kolejce, już 1 listopada, Zenit zmierzy się we własnej hali z mistrzem Rosji CSKA Moskwa.