Świetna gra w obronie, doskonała forma Damiana Kuliga, który tym razem miał wsparcie w kolegach, oraz nareszcie pełny skład pozwoliły mistrzom Polski cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Eurolidze. Po tej wygranej Turów ma taki sam bilans jak pokonany Bayern Monachium. Od pierwszej minuty spotkanie było bardzo wyrównane i na jedną punktową akcję, rywale zaraz odpowiadali tym samym. Przy stanie 13:15 próbkę swoich umiejętności pokazał Damian Kulig. Skrzydłowy Turowa najpierw efektownie zablokował rywala, aby chwilę później pewnie wykończyć kontratak. Pierwszą kwartę wygrali jednak goście, a wszystko dzięki skutecznym rzutom zza linii 6,75 m. Na cztery próby trafili trzy razy, a gospodarze tylko raz, chociaż oddali aż siedem rzutów. Druga kwarta należało bezapelacyjnie do mistrza Polski. Zespół trenera Miodraga Rajkovicia doskonale zaczął bronić i dzięki temu miał okazje do wyprowadzania kontr. Po czterech minutach drugiej odsłony Kulig wyprowadził swoją drużynę pierwszy raz na prowadzenie 28:27. Kolejne fragmenty spotkania należały już bezapelacyjnie do Turowa, który, po trafieniu Urosa Nikolicia na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, prowadził już 39:31. Kiedy w trzeciej kwarcie Tony Taylor zagrał piłkę nad kosz, a Chris Wright z powietrza wpakował ją do siatki, kibice w hali w Lubinie mogli się poczuć jak na meczu NBA (50:44). Zwłaszcza, że później nadal oglądali efektowne akcje i wymianę ciosów. Twarda obrona i skuteczne rzuty zza linii 6,75 m zaczęła przynosić efekty i przewaga Turowa rosła. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty, po trafieniu Mardy Collinsa, zrobiło się 67:57. Ostatnie chwile tej partii należały do Kuliga. Najpierw reprezentant Polski przechwycił piłkę, a chwilę później trafił za "trzy" (70:59). Jakby tego było mało w ostatniej akcji zanotował blok, co koledzy z drużyny przyjęli z takim entuzjazmem, jakby to była akcja na wagę zwycięstwa. Ostatnie dziesięć minut już nic nie zmieniło. Bayern starał się grać szybko, a na cztery minuty przed końcem, kiedy było 78:66, zaczął stosować pressing na całym boisku. Udało się im zmniejszyć straty do siedmiu (78:71), ale długie akcje i zwalnianie tempa gry pozwoliły mistrzom Polski utrzymać do końca prowadzenie. Po meczu powiedzieli: Svetislav Pesić (trener Bayernu): "Gratuluje Turowowi, który rozegrał świetne spotkanie. Wyglądało to podobnie jak w spotkaniu z Fenerbahce Stambuł, ale tym razem dało to wygraną. Mistrz Polski dobrze spisał się w walce na tablicach. Mieli 11 zbiórek, z których zdobyli 22 punkty. To zrobiło różnicę. Do tego trzeba dodać dobrą defensywę. Poza pierwszą kwartą nie udało nam się złapać odpowiedniego rytmu meczu. To Turów narzucił swój styl i nie mogliśmy grać tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Entuzjazm i zaangażowanie zawodników mistrza Polski nie pozwoliło nam odwrócić losu spotkania". Miodrag Rajković (trener Turowa): "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo to historyczne pierwsze zwycięstwo naszej drużyny w Eurolidze. Nie jestem trenerem, który łatwo popadam w euforię, ale dzisiaj jestem bardzo szczęśliwy i muszę pogratulować wygranej moim zawodnikom, bo zagrali świetny mecz. Ta wygrana nie jest powodem, aby zmienić nasz cel, którym w dalszym ciągu jest nauka i robienie postępu. Jeżeli będziemy się tego trzymali, nasza gra będzie na pewno coraz lepsza. Nie podnosimy głowy za bardzo do góry i dalej stąpamy twardo po ziemi. Nie możemy zapomnieć o polskiej lidze, bo już za trzy dni gramy z Polpharmą Starogard Gdański. Na pewno ten temat poruszę w szatni, aby moi zawodnicy nie odpłynęli za daleko. Dzisiaj zagraliśmy praktycznie w każdym elemencie bardzo dobrze, ale, powtarzam, nadal przed nami nauka, bo może być jeszcze lepiej". Filip Dylewicz (zawodnik Turowa): "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo po "pięknych porażkach" przyszło nareszcie zwycięstwo. Byliśmy chwaleni po wcześniejszych spotkaniach, ale przegrywaliśmy. Wiedzieliśmy, że Bayern jest w naszym zasięgu i wiedzieliśmy, że możemy powalczyć o pierwszą wygraną. Zagraliśmy dobrze na tablicach i bardzo zespołowo. Mam nadzieję, że to będzie początek naszych lepszych wyników w Eurolidze. Damian Kulig zagrał kolejny świetny mecz i szkoda, że nie nazywam się Damian Kulig. Naszą siłą jest jednak przede wszystkim zespołowość i trener Rajkovic nie pozwoli nam na pewno o tym zapomnieć". PGE Turów Zgorzelec - Bayern Monachium 89:78 (17:22, 25:17, 28:20, 19:19) PGE Turów Zgorzelec: Damian Kulig 22, Tony Taylor 15, Nemanja Jaramaz 14, Chris Wright 10, Mardy Collins 7, Filip Dylewicz 6, Uros Nikolić 5, Vlad-Sorin Moldoveanu 4, Ivan Zigeranović 4, Michał Chyliński 2. Bayern Monachium: Nihad Djedović 16, Dusko Savanović 12, Robin Benzing 12, John Bryant 11, Anton Gavel 8, Yassin Idbihi 6, Lucca Staiger 5, Jan-Hendrick Jagla 3, Heiko Schaffartzik 3, Vladimir Stimać 2.