W pierwszym spotkaniu tych drużyn w obecnych rozgrywkach Eurolidze wiślaczki przegrały w Brnie, po dogrywce, 74:77. W środę zrewanżowały się drużynie z Czech za tamtą porażkę.Tylko w połowie pierwszej kwarty kibice Wisły mogli drżeć o końcowy wynik. Zawodniczki "Białej Gwiazdy" świetnie rozpoczęły mecz i po niecałych trzech minutach prowadziły 9:0. Jednak w połowie kwarty IMOS zmniejszył stratę do zaledwie trzech punktów (było 11:8). W dużej mierze był to skutek niefrasobliwej gry Wisły pod swoim koszem (częste faule i dobra skuteczność z rzutów osobistych Czeszek).Jeszcze w pierwszej odsłonie mistrz Polski poprawił grę w defensywie i w 10. min było 22:13. Potem sukcesywnie powiększał przewagę. W następnej kolejce Euroligi krakowianki zagrają 23 stycznia, na wyjeździe, ze Spartakiem Moskwa Region. Po meczu powiedzieli: Jan Bobrovsky (trener IMOS): - Jestem bardzo rozczarowany po tym spotkaniu. W poprzedniej kolejce Euroligi wygraliśmy swoje spotkanie dość łatwo, a w tym samym czasie Wisła przegrała. Tymczasem dziś mecz wyglądał fatalnie w naszym wykonaniu. Mieliśmy bardzo słabą skuteczność (30 proc. w rzutach za dwa punkty), za dużo strat. Nie wiem też czemu moje zawodniczki były dziś tak bardzo zdenerwowane.Jose Hernandez (trener Wisły): - Musieliśmy dziś wygrać, aby w tym momencie zapewnić już sobie awans do nastepnego etapu rozgrywek. Gdybyśmy przegrali bylibyśmy w trudnym położeniu. Zagraliśmy dziś bardzo dobrze w defensywie. Jestem też zadowolony z podejścia moich zawodniczek do tego meczu, chociaż uważam, że znowu popełniliśmy zbyt wiele strat. WISŁA Can Pack Kraków BK IMOS Brno 69:47 (23:15, 16:9, 15:10, 15:13) Wisła: Charles 17,Beard 14, Horti 11, De Mondt 5 (1x3), Pawlak 1 - Żurowska 9 (1x3), Krężel 7 Ouvina 5, Mieloszyńska-Zwolak 0. BK IMOS: Ohlde 9, Abdi 7, Peckova 6Horakova 2, Kasparkova 1 - Hanusova 13 (2x3), Hejdova 5 (1x3), Jurcenkova 4, Vilkova 0.