O zwycięstwie polskiego zespołu prowadzonego przez bośniackiego trenera Elmedina Omanicia zadecydowała dobra defensywa i skuteczność, szczególnie w trzeciej kwarcie, wygranej 29:14. Torunianki miały 12 przechwytów (rywalki tylko cztery) i wymusiły na Turczynkach 23 straty (same popełniły pięć mniej). Trafiły dziewięć razy zza linii 6,75 m (rywalki tylko raz w dziesięciu próbach) i mimo że przegrały walkę pod tablicami (28:38), to zakończyły pojedynek sukcesem. Na problemy torunianek pod koszami wpływ miała nieobecność Jeleny Velinović. Serbka doznała kontuzji kolana w meczu ligowym i najprawdopodobniej czeka ją dłuższa przerwa. Zastępowała ją z powodzeniem rodaczka, 23-letnia Tijana Ajduković, która uzyskała double-double - 19 pkt i 10 zbiórek. Torunianki przez większą część miały minimalną przewagę nad rywalkami. Najbardziej wyrównana był druga kwarta, choć jej początek nie zapowiadał tego. Energa wygrywała w 11. minucie po rzucie Agnieszki Makowskiej za trzy punkty 31:22, ale akcje amerykańskiej środkowej Lary Sanders i Rumunki Gabrieli Marginean dały zespoły Kayseri prowadzenie 44:41 po 20 minutach. Trzecia kwarta była popisem torunianek, a szczególnie jamajskiej rozgrywającej Mairity Reid i Ajduković. Ta pierwsza nie tylko asystowała do koleżanek pod kosz, ale sama zdobywała punkty, a ponadto dobrze broniła (w całym spotkaniu miała siedem przechwytów). Punkty dołożyła też doświadczona na europejskich parkietach Czeszka Tereza Peckova. Energa dwukrotnie w tej części wypracowała 11-punktową przewagę (63:52 i 65:54). Po 30 minutach było 70:58 dla gospodarza. To prowadzenie pozwoliło debiutantkom w Eurolidze zachować przewagę i kontrolować wynik w ostatniej kwarcie mimo ataków rywalek. Najwięcej problemów sprawiały podopiecznym trenera Omanicia - Sanders (23 pkt i 10 zbiórek) oraz jej rodaczka Tanisha Wright - 20 pkt i pięć zbiórek. Na 100 sekund przed końcem przyjezdne zmniejszyły straty (76:72), ale punkty rozgrywającej Rebbeki Harris oraz dobra defensywa torunianek pozwoliły zachować przewagę i cieszyć się po końcowej syrenie. W 3. kolejce Energa zmierzy się w Stambule z zespołem Fenerbahce, prowadzonym przez trenera reprezentacji Polski Jacka Winnickiego. Powiedzieli po meczu: Elmedin Omanić (trener Energi): "Pierwsze zwycięstwo w Eurolidze z Energą smakuje super. Będę się bardzo cieszył z każdego sukcesu w tych rozgrywkach i powtarzał dziewczynom, że powinny być dumne. Gramy z przeciwnikami na zupełnie innym poziomie niż do tej pory w lidze. Na każdej pozycji rywalki mają lepsze zawodniczki, każdy klub ma wyższy budżet od nas. - Dziewczyny wykonały wiele rzeczy, o których mówiliśmy przed spotkaniem. Rewelacyjnie zagrały w ataku trzecią część. Dobra była defensywa. Tej przewagi z trzeciej części rywalki nie były już w stanie odrobić. Mieliśmy dobrą skuteczność rzutów za trzy punkty, co dawało możliwości efektywnej gry przeciw zmiennej obronie zespołu z Turcji, który bronił i "swego" i strefą. Jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie z nami Jelena Velinović, bo na szczęście diagnozy jej stanu kolana są lepsze niż się wydawało". Ayham Avci (trener Agu Spor): "Gratuluję drużynie z Torunia. O naszej porażce zadecydowały niewykorzystane szanse pod koszem, choć statystyki pokazują coś innego. Mieliśmy problemy z rotacją i zmianami, bo dwie zawodniczki mają kontuzje. Nie chcę jednak by zabrzmiało to jako tłumaczenie przegranej. To nie był nasz dzień i nasz mecz". Energa Toruń - Agu Spor Kayseri 83:78 (26:20, 15:24, 29:14, 13:20) Energa: Tijana Ajduković 19, Rebecca Harris 15, Maurita Reid 15, Tereza Peckova 13, Agnieszka Makowska 11, Aleksandra Pawlak 4, Amanda Jackson 4, Małgorzata Misiuk 2, Katarzyna Suknarowska 0. Agu Spor: Lara Sanders 23, Tanisha Wright 20, Styliani Kaltsidou 14, Gabriela Marginean 10, Laura Nicholls 7, Pinar Demirok 2, Aleksandra Homeńczuk 2, Cansu Aslan 0, Ivana Jalcova 0.