Przed inaugurującym sezon w Eurolidze meczem z Kibirkstis trener mistrzyń Polski Jacek Winnicki mówił, że nie wyobraża sobie, aby jego zespół ten pojedynek przegrał. Po pierwsze - nie chce zaczynać walki w europejskich pucharach od porażki, po drugie - zespół z Wilna to teoretycznie najsłabszy rywal w grupie i na porażkę nie można sobie z nimi pozwolić. To jednak zespół gości cieszył się ze zwycięstwa. Kiedy na początku czwartej kwarty po rzutach Waleriji Musiny i Magdaleny Leciejewskiej CCC wyszedł na prowadzenie 51:48 wydawało się, że nic im nie odbierze wygranej. Co prawda była to tylko przewaga trzypunktowa, ale polkowiczanki świetnie zaprezentowały się w trzeciej kwarcie, kiedy przejęły inicjatywę i seryjnie trafiały, i można było sądzić, że utrzymają to tempo. Tak się jednak nie stało. Spotkanie się wyrównało i do końca trwała walka kosz za kosz. Na pięć sekund przed końcem po rzucie za trzy punkty Jeleny Skerovic było 65:66. W hali już nikt nie siedział, a tumult był przeogromny. Polkowiczanki szybko przerwały faulem akcje rywalek, ale na ich nieszczęście oba rzuty osobiste Vity Kuktiene wykonała doskonale. Chwilę później osobiste wykonywała Belinda Snell. Pierwszy trafiła, ale było wiadomo, że drugi musi celowo spudłować i do tego koszykarki CCC muszą zebrać piłkę. Polkowiczanki nie tylko nie zebrały piłki, ale jeszcze sędzia odgwizdał przewinienie osobiste. W tym momencie było już po meczu. Mistrzynie Polski przegrały spotkanie w pierwszej części, którą zupełnie przespały. Grały schematycznie, wolno i z dużym problemem przychodziło im zdobywanie punktów. Słabo też radziły sobie pod samym koszem, gdzie piłki seryjnie padały łupem rywalek. Największym mankamentem była jednak gra w obronie. Zespół Winnickiego grał statycznie i pozwalał rywalkom na oddawanie rzutów z prostych pozycji. Brakowało agresji i presji. Od początku było źle, ale wnioski zostały wyciągnięte dopiero w drugiej połowie. Wówczas polkowiczanki zaczęły odrabiać straty, ale kosztowało to je dużo sił, których zabrakło na końcówkę meczu.Po meczu powiedzieli: Jurgita Streimikyte-Virbickiene (trenerka Kibirkstis): "Jestem bardzo zadowolona z wygranej. Mój zespół pokazał dzisiaj charakter. Był to bardzo ważny mecz, bo pierwszy w Eurolidze i dobrze, że zaczęłyśmy od wygranej. Jestem zadowolona, że od początku do końca mój zespół walczył. Był moment słabszy, ale nie odpuściłyśmy i podjęłyśmy walkę. Dało to na końcu wygraną". Jacek Winnicki (trener CCC): "Gratuluję rywalom zwycięstwa, bo było w pełni zasłużone. Zagraliśmy przede wszystkim bardzo słabo w obronie. To był nasz największy mankament. Musimy grać w defensywie twardo i agresywnie, jeżeli chcemy wygrywać w Eurolidze. Dzisiaj nam tego zabrakło, zwłaszcza w pierwszej części meczu. Przed nami jeszcze dużo pracy". Rima Valentiene (koszykarka Kibirkstis): "Jestem ogromnie szczęśliwa, bo przystąpiłyśmy do tego meczu po 16-godzinnej podróży i byłyśmy trochę zmęczone. Mamy ogromny szacunek dla zespołu CCC, gdzie jest kilka doświadczonych koszykarek. U nas może są z dwie takie, a reszta to młode zawodniczki. Dlatego jestem tym bardziej zadowolona, że udało nam się dzisiaj wygrać po ciężkim boju". Janel Mc Carville (koszykarka CCC): "Musimy większą wagę przykładać w następnych meczach do defensywy. Musimy być też na tablicach bardziej agresywne. Dzisiaj tego zabrakło. W Eurolidze są inne warunki niż w krajowej lidze. Jeżeli chcemy wygrywać, to musimy ostro wziąć się do pracy i wyeliminować błędy. Prezentując się tak jak dzisiaj, nic nie wygramy". CCC Polkowice - Kibirkstis Wilno 66:68 (14:18, 13:19, 20:11, 19:20) CCC Polkowice: Janel McCarville 14, Belinda Snell 11, Jelena Skerovic 11, Magdalena Skorek 10, Magdalena Leciejewska 8, Agnieszka Majewska 6, Walerija Musina 6, Dominika Owczarzak 0. Kibirkstis Wilno: Vita Kuktiene 18, Lina Pikciute 12, Greta Sniokaite 10, Rima Valentiene 8, Ieva Krastina 8, Sofija Aleksandravicius 6, Hollie Mershon 4, Mante Kvederaviciute 2, Kristina Alminaite 0.